W zapowiedziach nowości muzycznych znalazłem nazwisko Laury Cox i przypomniałem sobie, że w tym roku była jedną z zagranicznych gwiazd na PolandRock (choć sam nie widziałem jej na dużej scenie). Postanowiłem więc odsłuchać sobie jakiś jej wcześniejszy krążek... Po ostatnich klimatach dość łagodnych i spokojnych (typu Kraina łagodności), w głośnikach w pracy zabrzmiały więc ostre gitarowe riffy. Artystka z Francji zaczynała od wrzucania różnych coverów na Youtubie, ale takie mamy czasy, że sukces wirtualny szybko przyciąga uwagę producentów i otrzymała szansę na zrobienie własnych nagrań. Potem już poszły trasy koncertowe i coraz większa popularność.
Burning Bright to dawka świetnej rockowej energii, a Laura Cox udowadnia, że nie tylko nieźle śpiewa, ale i wymiata na wiośle. Nawet w numerach bardziej spokojnych potrafi wrzucić świetną solówkę. Pobrzmiewa to trochę bluesem, starym hard rockiem, ale melodyjne refreny to już dość nowoczesne podejście do rocka. To co jednak ją trochę wyróżnia, to wyraźne wyodrębnianie z sekcji gitary na pierwszy plan. Te solóweczki są naprawdę smakowite! Posłuchajcie sami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz