poniedziałek, 12 grudnia 2022

Listy do M 5, czyli podobno nikt nie chce oglądać prawdziwego życia, ale sztucznego też mamy dość

TVN wciąż odcina kupony od swojego sukcesu, jednak magii w tej produkcji jest już coraz mniej. Może by warto jednak porzucić to pudrowanie trupa? Ja rozumiem - święta, romantyczna atmosfera, ale skoro miało być przy okazji lekko i zabawnie, a już przy 4 części tego nie było, a teraz jest jeszcze mniej, to niewiele pozostaje. Postacie się zmieniają, ale raczej na gorsze, kolejne wątki są coraz bardziej rzewne i coraz bardziej idiotyczne/nieprawdopodobne, a Adamczyk i Dygant nie wystarczą, by utrzymać odpowiedni poziom pozytywnego wariactwa. 

Od dawna ten film przypomina jakąś oderwaną od życia reklamę, w której Warszawa wydaje się kompletnie sztuczna, trochę kiczowata, ale w tej chwili jeszcze na dodatek i scenariusz w dialogach zaczyna się wypełniać jakimiś absurdami. Dzieci uczą tolerancji dla LGBT, biedni uczą bogatych jak się dzielić, księża to oczywiście pazerni idioci, a tło muzyczne robi zespół z Ameryki Południowej śpiewający kolędy...

no i oczywiście dla bezdomnych otwierają się drzwi i serca, a dzieci "z rodzin patologicznych" wyglądają lepiej niż gwiazdki w programie telewizyjnym. Wszyscy lubimy bajki, a święta sprzyjają ich opowiadaniu, więc niech się ludzie jednają, wybaczają sobie, niech widz się wzrusza, ale przepraszam niech to ma jakiejś ręce i nogi. Nie karzcie aktorom takim jak choćby Jan Peszek grać poniżej jakiegoś poziomu. To już Janusz Chabior dostał ciekawszą rolę i mógł się nią pobawić.
O lokowaniu produktów już nawet nie ma co wspominać, bo chyba nawet Polsat nie jest tak nachalny. Zdecydowanie - komedii tu niewiele, a jeżeli jest to raczej żałosna. Przecież nawet Karolak w stroju Mikołaja i jego "psia dupa" mało kogo bawi, zwłaszcza że w tym odcinku wciąż jakiś rozmemłany... Lepiej wypadają wątki "romantyczne" choć i tu poziom jest raczej średni.   

Jeżeli więc szukacie jakiegoś filmu ze świąteczną atmosferą, to naprawdę uwierzcie mi: nie warto. To już lepiej powtórzyć sobie jakąś wcześniejszą część, a najlepiej sięgnąć po to co najlepsze, czyli "To tylko miłość". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz