Gdybym próbował w kilku słowach ująć najnowszą książkę Joanny Bator, czyli zbiór opowiadań Ucieczka niedźwiedzicy, to pewnie byłyby to: samotność, pragnienie zmian, ucieczka. I choć wydawałoby się pozornie, nie łączą się jakoś mocno ze sobą, mozaika tych tekstów tworzy ciekawą całość. Magia, skomplikowane losy ludzkie, jakaś dziwna atmosfera, jakby zawieszenie między jawą i snem, to rzeczy które już znamy z twórczości tej autorki, więc pewnie ten zbiór nie zaskoczy. A dla kogoś kto jej nie zna? Cóż. Może to właśnie dobry sposób, by trochę popróbować wejść w budowane przez nią światy? Będzie i Wałbrzych i natura, jakieś elementy kultury Japonii i piękno wysp greckich, a realne życie, choroby, dramaty, przeplatają się z tym co baśniowe, magiczne, fantastyczne. Wyobraźnia pisarki pozwala spojrzeć na jej bohaterów inaczej, zobaczyć zmianę jaka ma szansę się w nich dokonać.
Zwykle bowiem znajdują się oni w jakimś kryzysie, może nawet szukają sposobów na radzenie sobie z trudnymi emocjami, doświadczają jednak tego, że nie zawsze one działają. Są raczej niepozorni, dziwni, odrzucani i może wyśmiewani. Nawet będąc w związku, odczuwają dziwną pustkę. I oto stają przed jakimś przełomem, który czasem oznacza nową perspektywę, rozwój, a może po prostu przynosi spokój. Otwiera się przed nimi coś nieoczekiwanego, a oni muszą zaryzykować, odważyć się... A może właśnie poddać, przestać szarpać? Motorem, siłą sprawczą tych zmian, często u Bator jest natura. I choć to właśnie często popycha fabułę w rejony dość fantastyczne, trochę bajkowe (ale dość mroczne), to wciąż jednocześnie mocno tkwimy na ziemi. To trochę jak u Murakamiego, gdy denerwujesz się na groteskowe sceny, a jednocześnie nie możesz się oderwać.
Niby dominuje smutek, ale znajdziecie tu więc również szczyptę surrealizmu i humoru. Wbrew pozorom, wcale nie jest to książka dołująca - w tych opowieściach chodzi czasem raczej o pewnego rodzaju wyzwolenie się, stanięcie w prawdzie, a nie o coś negatywnego.
Proza niebanalna, niepokojąca, mająca w sobie coś fascynującego. Ja jestem na tak.
A jutro ostatnia notka w tym roku i podsumowanie notek z książkami. Czy ten tytuł też trafi do wyróżnionych?
Zwykle bowiem znajdują się oni w jakimś kryzysie, może nawet szukają sposobów na radzenie sobie z trudnymi emocjami, doświadczają jednak tego, że nie zawsze one działają. Są raczej niepozorni, dziwni, odrzucani i może wyśmiewani. Nawet będąc w związku, odczuwają dziwną pustkę. I oto stają przed jakimś przełomem, który czasem oznacza nową perspektywę, rozwój, a może po prostu przynosi spokój. Otwiera się przed nimi coś nieoczekiwanego, a oni muszą zaryzykować, odważyć się... A może właśnie poddać, przestać szarpać? Motorem, siłą sprawczą tych zmian, często u Bator jest natura. I choć to właśnie często popycha fabułę w rejony dość fantastyczne, trochę bajkowe (ale dość mroczne), to wciąż jednocześnie mocno tkwimy na ziemi. To trochę jak u Murakamiego, gdy denerwujesz się na groteskowe sceny, a jednocześnie nie możesz się oderwać.
Niby dominuje smutek, ale znajdziecie tu więc również szczyptę surrealizmu i humoru. Wbrew pozorom, wcale nie jest to książka dołująca - w tych opowieściach chodzi czasem raczej o pewnego rodzaju wyzwolenie się, stanięcie w prawdzie, a nie o coś negatywnego.
Proza niebanalna, niepokojąca, mająca w sobie coś fascynującego. Ja jestem na tak.
A jutro ostatnia notka w tym roku i podsumowanie notek z książkami. Czy ten tytuł też trafi do wyróżnionych?
dziękuje za polecenie tej publikacji,książka niezwykła,dająca przestrzeń na własne przemyślenia, polecam
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz! pewnie lektura nie dla wszystkich, ale wrażliwcy na pewno odnajdą w niej coś dla siebie
Usuń