
Zadziwiająca powieść. Blisko 800 stron fascynującej przygody, życia pełnego adrenaliny, ryzyka, miłości, w dodatku w scenerii Indii. Już to mogłoby sprawić, że książka byłaby interesująca, ale ekscytację czytelników podnosi fakt iż wszystko co jest tu opisane to fragmenty biografii autora. Książkę pisał w więzieniu, w trakcie kolejnej odsiadki i można powiedzieć, iż była to dla niego pewnego rodzaju terapia i próba uporządkowania życia. Po raz kolejny zresztą. Czymże innym były jego wcześniejsze decyzje - po ucieczce z więzienia, wyjeżdża z Australii, by na fałszywym paszporcie przyjechać do Indii, a tam zdaje się zupełnie na los, na spotkanych ludzi, dzięki którym angażuje się w kolejne zdarzenia, nie przywiązując się ani do miejsca, ani do niczego co posiada. Wolność. Marzenie i przekleństwo jednocześnie. Bo jeżeli raz się weszło w konflikt z prawem, uciekło przed sprawiedliwością, będzie się za tobą to ciągnąć, a pokusa by przechodzić "na ciemną stronę mocy" jest ogromna.

Fascynująca jest psychika głównego bohatera - wrażliwego na ból, nieszczęścia, służącego bezinteresownie innym pomocą, a następnego dnia, bez żadnych wyrzutów sumienia pracującego dla mafii, wcale nie unikającego przemocy.
"Shantaram" znaczy "boży pokój" - tak właśnie nazwali go nowi przyjaciele, którzy pokochali go za cierpliwość, skromność, spokój. Ale ile tak naprawdę tego pokoju w sobie ma facet, który daje hoduje w sobie gniew, pragnienie zemsty, który wciąż nie może znaleźć dla siebie miejsca? Nawet przyjaźń znaczyła dla niego chyba coś zupełnie innego niż dla nich - często odchodził, by spróbować czegoś nowego, bo pchało go w kierunku, który jak mu się wydawało, mógłby skrzywdzić tych, którzy byli blisko... Ale tym samym odrzucał coś cennego, co mógł docenić dopiero gdy to utracił.