poniedziałek, 12 lutego 2024

Gdy już masz swoje lata, czyli Miłość jak miód i Teściowie 2

Za dwa dni Walentynki (ale w tym roku również Środa Popielcowa), więc może by tak coś romantycznego? No to łapcie, a dokładam do tego jeszcze jedną komedię, która nijak nie mogła się doczekać na notkę. Polskie produkcje tego typu naprawdę rzadko kiedy są udane, schematy i sklejki aż kłują w oczy, a śmiechu tam jest tyle co kot napłakał. Najpierw może jednak romantycznie.

I trochę nietypowo co akurat się chwali, bo bohaterki to kobitki po 50, a jednak jak udowadniają twórcy, wcale nie muszą godzić się z tym, że wszystko w ich życiu już jest poukładane na wieki wieków. Menopauza, uderzenia gorąca, zmarszczki obserwowanie jak powoli wykrusza się grono kolegów i koleżanek, to jak się okazuje tematy, które mogą bawić i trochę przełamać schemat, że jak romantycznie to tylko dla młodych. Gdybyś jeszcze to wszystko nie było tak sztampowo napisane i sklejone z kalek...
Dwie przyjaciółki po spotkaniu na pogrzebie jednej ze swoich koleżanek, trochę ponarzekały, popiły i w efekcie tego jedna z nich zamiast zajmować się dziećmi, wnukami i cukiernią, uciekła w góry, a druga musiała zostać nad morzem i spróbować ją zastąpić. Jak się domyślacie zamiana wcale nie pójdzie prosto, ale każda z nich będzie miała okazję zaznać innego życia, a także przemyśleć pewne rzeczy. Czy da się zacząć od nowa w tym wieku? Czemu nie. Twórcy jednak na siłę budują łopatologiczny scenariusz, oferując jakieś oderwane od rzeczywistości rozwiązania, idąc w stronę bajki, a nie życia. Szkoda. Byłoby nie tylko chwilami zabawnie, ale i niegłupio. A tak wyszło prawie jak zwykle. 
Lukrowane obrazki, słabo nakreślone, sztuczne postacie, jeszcze bardziej wydumane problemy... No i jak lubić polskie komedie romantyczne?

A Teściowie 2?

Od razu się przyznam, że już część 1 podobała mi się średnio. Ani to specjalnie odkrywcze, ani zabawne. No może nieźle zagrane, ale to wszystko. A w drugiej części jest jeszcze gorzej. Jechanie po schemacie: inteligencja kontra "wieśniaki", którzy nie potrafią się zachować, jest raczej słabe, nawet jeżeli okazuje się, że pani doktor, mająca o sobie wysokie mniemanie, też święta nie jest, a prostota nie przekreśla umiejętności uczenia się korzystania z życia.

W jedynce mieliśmy nieudane wesele, a oto teraz młodzi postanawiają zrobić drugie podejście, ale już na własnych warunkach, zapraszają więc rodziców do nadmorskiego hotelu na weekend. Ślub ma być na plaży, na luzie, a przyszli teściowie będą mieli chwilę na to, żeby się wyluzować, pobawić razem.
Zaszły jednak ważne zmiany: wyraźnie brak jest w obsadzie Dorocińskiego, co rozegrano w ten sposób, że Małgorzata (Maja Ostaszewska) się z nim rozstała, a na wesele przybywa z młodziutkim żigolakiem, od którego oczekuje że cały czas będzie ją zabawiał (Eryk Kulm Jr). Druga para, czyli Wanda (Izabela Kuna) i Tadeusz (Adam Woronowicz) wypadają więc może i podobnie, ale to oni tu bardziej błyszczą. Wanda nabrała ochoty na życie erotyczne, Tadeusz nie ma więc za bardzo możliwości cieszyć się tym co lubi najbardziej, czyli buteleczką - w końcu zazdrość by mu nie pozwoliła puścić małżonki samopas. Konflikt między paniami to narasta to słabnie, on jednak jest nadal osią całej historii. Z jednej strony trochę spadną maski i przyjdzie jakaś refleksja, z drugiej, przecież przed innymi nie można się przyznać, że ma się jakieś słabości, prawda?
Będzie iskrzyć, ale czy to naprawdę tak świetny materiał komediowy jak się o tym pisze? Ośmielam się stwierdzić że niekoniecznie. Więcej tu pobrzmiewa rozczarowania życiem (znowu panie) i chęci zagrania na nosie tej drugiej, co tak naprawdę wcale takie śmieszne nie jest.

Obok "Białego lotosu" do którego ktoś nawet porównał tą produkcję, scenariusz Teściów 2 nawet nie leżał przez chwilę. A szkoda. Nawet nasze krajowe all exclusive jakieś takie słabe wypada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz