Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,lech_janerka,zabawawa.html
Chyba jedna z lepszych książek historycznych jakie czytałem w ostatnich latach. Czemu mnie tak zachwyciła? Ano jest dowodem na to, jak bardzo historycy mieszają światopoglądowo, ideologicznie, pisząc o przeszłości. Poprzez dobór faktów do tezy, dokładanie swoich interpretacji, sprawiają że nie mamy już do czynienia z książkami historycznymi, ale jakąś dziwną propagandą na temat historii. A podobno
Historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae, magistra vitae...
W wykonaniu wielu naszych "specjalistów" bynajmniej nie uczy zbyt wiele, chyba że tego jak można naciągać fakty i je przerabiać. Nie mówię o bezczelnym pisaniu na nowo podręczników, ale generalnie o tym jak pisze się o przeszłości. Dziś modna jest np. "ludowa" historia Polski, używanie do pisania o pańszczyźnie przy użyciu pojęć, które raczej były dotąd używane do opisywania niewolnictwa, ale takich kwiatków można wskazywać wiele. Wcześniej cały ten temat ignorowano przez lata, tworzono jakąś dziwną wizję kraju opartego na szlacheckich dworkach, dziedzictwie które bezpowrotnie zniszczyła komuna, ale do której chce się odwoływać większość społeczeństwa. Ale nie ma co zbyt długo o innych, skupmy się na tym dlaczego książka Ryszarda Jamki tak bardzo jest odmienna.
Może i inni pisarze, historycy potrafią pisać bardzie na luzie, swobodnie, tu jednak podziw budzi przede wszystkim obiektywizm, ogromna praca źródłowa oraz analiza materiału. Pisząc o Jakubie Szeli autor nie tylko pokazuje pewne trudności na jakie można napotkać próbując odtworzyć jego życiorys, ale przede wszystkim wskazuje na to jak tworzono wokół tej postaci legendy, które potem zaczynały żyć własnym życiem.
Pierwszą zbudowano tuż po wydarzeniach tzw. rabacji galicyjskiej i w dużej mierze oparta była na zeznaniach tych, którzy przeżyli. Nie zawsze byli świadkami mordów, a co ważne też ich relacje były nacechowane ogromnym żalem, poczuciem krzywdy i pragnieniem zemsty - dlatego też Szela wyrasta w nich na potwora, który nie tylko przewodził buntowi antyszlacheckiemu, ale i mordował własnoręcznie, czyniąc to z niskich pobudek, bo za pieniądze od urzędników austriackich. "Gęba" jaką mu wtedy odmalowano utrwalona została również przez niektórych pisarzy (m.in. potem Wyspiański) i tak argument zdrady narodowej stał się ważniejszy w oczach ludzi, niż same przyczyny rabacji.
Tu bowiem dochodzimy do prób odkłamania czarnej legendy, do prób pokazania nie tylko przebiegu wydarzeń, ale i przyczyn buntu. Taka "biała" legenda mocno tkwiła też w społecznościach wiejskich, niczym mit o Robin Hoodzie, który się odważył przeciwstawić możnym. W takie spojrzenie angażowali się między innymi działacze ruchu ludowego, wskazujący na obiektywne powody wybuchu buntu, na to jak przez lata wokół samego Szeli wrastał też konflikt z jedną z rodzin szlacheckich, o której potem zaatakowanie bez powodu go oskarżano.
Jest też kolejna legenda - czerwona, czyli próba wiązania postaci Szeli z walką klasową i usprawiedliwiania tamtych wydarzeń jako jednego z elementów walki o sprawiedliwość społeczną. Długo by można pisać o tym jak każda z tych wizji się przebijała do świadomości ludzi, w jakich kręgach miała większe wpływy. Ryszard Jamka dokłada do tego wszystkiego jeszcze jedną ciekawą rzecz: materiał z powojennych badań terenowych z ziem, przez które przetoczył się tamten bunt - jak podania ludowe, pieśni i wiersze podawane z pokolenia na pokolenie pokazywały Szelę? Skoro kojarzono jako jeden z efektów ich buntu zniesienie pańszczyzny, dla wielu chłopów wszelkie zbrodnie stawały się usprawiedliwione jako niezbędny krok do zwrócenia uwagi na jawną niesprawiedliwość i krzywdy. A więc zwycięstwo wykreśla wagę morderstw?
Bohater czy potwór? Morderca, czy przywódca ludowy, którego wykorzystały władze i potem odsunęły na bok, pozwalając na to, by zmarł w niesławie.
Czyta się to kapitalnie, mimo że ilość nazwisk, cytatów, nawiązań do różnych tekstów, może chwilami być trudna w percepcji. Ważne jednak, że wyłania się z tego ciekawy obraz, jasno pokazujący, że w każdej z tych legend mogły być okruchy prawdy, ale i cała masa przekłamań, zaciemniających obraz. I to jest największa korzyść z lektury - autor sam nie wskazuje własnej opinii, krok po kroku ucząc nas jednak pracy nad źródłami, pokazując jak niełatwo oddzielać opinie i interpretacje od faktów.
Fascynująca lektura! A jeżeli nie wiedzieliście dotąd zbyt wiele o tym co wydarzyło się w roku 1846 w Galicji, nie wiedzieliście wiele o Szeli, tym bardziej będzie to fajna lekcja historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz