czwartek, 8 lutego 2024

Wyprzedaż snów - Marzena Rogalska, czyli uwierz w znaki, uwierz w siebie

W sumie nie wiem czy nie szkoda miejsca na blogu na takie tytuły, skoro tyle innych rzeczy czeka, skoro jednak zasada niezmienna brzmi: starać się pisać o wszystkim, no to o wszystkim. Dziś więc na luzie.
Bynajmniej nie chcę deprecjonować upodobań czytelników literatury obyczajowej - wszak poszukiwanie wzruszenia, ciepła, pozytywnych emocji, pociechy, są równie ważne jak adrenalina, napięcie, strach i zagadki wśród tych, którzy lubią kryminały.
Nie ukrywajmy jednak, że większość tego typu powieści powiela pewne schematy i rzadko kiedy można uświadczyć czegoś naprawdę oryginalnego. Marzena Rogalska niedawno urzekła mnie krótką formą, po lekturze której chyba oczekiwałem więcej od powieści. A może muszę sięgnąć po coś bardziej retro? W tej współczesnej odsłonie jest... trochę nijaka.
 

No dobra, początek, choć może i słodkawy ale był fajny - dziewczyna przybywa do Krakowa i próbuje tu zbudować sobie od nowa życie, praktycznie od zera. Nic nie wiemy o jej przeszłości, za to czujemy, że ludzie szybko nabierają do niej zaufania na tyle, że się przed nią otwierają. Nie dziwmy się więc, że za nieduże pieniądze zdobywa mieszkanie do wynajęcia, wszyscy jej pomagają i szybko zawiera nowe znajomości. Tych starych, sprzed lat, kobieta jakoś nie spieszy się odnawiać, może obawiając się tego czy o niej nie zapomniano? Minęło prawie 10 lat gdy zniknęła z miasta z dnia na dzień, zostawiając jedynie dyspozycje by przyjaciele wzięli sobie lub sprzedali jej rzeczy...


Początki nie są tylko i wyłącznie usłane różami, choć może wydawać się bajkowo - nawet jak nie masz pracy, choć ją ci obiecano, zaraz pojawia się kolejna. Ważne by nie tracić nadziei, by się nie poddawać. I by jednak odważyć się skontaktować z ludźmi, dla których kiedyś była ważna. Grupka znajomych trzymała się razem chyba głównie dzięki niej. Ku zaskoczeniu Agaty okazuje się, że nadal nie zapomnieli, że czekali i z radością ją przyjmują.

Tu zaczyna się jakby nowy etap tej historii, bo zaczynamy poznawać trochę bliżej każde z nich. W ramach wdzięczności otrzymali od Agaty kartkę z zeszytu gdzie zapisuje swoje sny - mają do tego sięgnąć, gdy będą stali na rozdrożu, gdy będą szukać odpowiedzi związanej z jakimś ważnym wyborem, może realizacją swojego największego marzenia. Rogalska niestety nie dość, że nie porzuca Agaty, stara się opowiedzieć co tam się z nią działo w trakcie jej nieobecności w Krakowie, to jeszcze opowiada, czasem w mocno rozbudowany sposób historię każdego z przyjaciół. I choć miejscami jest ciekawie, nawet i wzruszająco, to nieustanne dygresje, przeskakiwanie od jednego do drugiego, trochę psują spójność tej historii, nie wszystkie wątki są równie sprawnie poprowadzone. 
To początek cyklu, więc jeżeli ktoś polubi tą grupkę znajomych, będzie mógł śledzić dalsze ich losy. Potencjał jest. Trochę miłości, wzlotów u upadków, marzeń i rozczarowań... Jak to w życiu. Fragmenty bardzo na tak, całość, chwilami się dłużyła. Na plus: relacje z nastolatkami, nie tylko rodziców, ale i wszystkich ciotek i wujków. No i Kraków oczywiście, bo ma on swoją atmosferę. Na razie kontynuację chyba jednak sobie odpuszczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz