Postacie, ich charaktery, napięcia między nimi, odgrywają w fabule na tyle dużą rolę, że fajnie mieć wszystko już w głowie, a nie dopiero powoli odkrywać w trakcie lektury. No i otwarte zakończenia w każdym z tytułów, prowadzą nas w naturalny sposób do dalszego ciągu historii.
Skoro tytuł cyklu brzmi "Siostry Raj" to możecie domyślić się, że bohaterkami są siostry. Ale nie ma tak łatwo, bo kobiety dopiero niedawno dowiedziały się o swoim istnieniu, poznały się i choć chwilowo zawarto pewien układ w ramach, którego obie mieszkają w starym domu razem ze swoją ciotką, to wciąż jak okazuje mogą siebie bardzo zaskoczyć. Tycjana i Angelina są tak różne, czasem działają sobie na nerwy, trzeba jednak przyznać że mogą się wzajemnie świetnie uzupełniać. Jedna spokojna, ostrożna, cicha, a druga impulsywna, barwna, przebojowa... Gdy wpadną na trop jakiejś tajemnicy ta druga będzie przeć do przodu, a pierwsza... Choć się do tego nie przyzna, ciekawość będzie ją zżerać na tyle, że również nie odpuści.
Wszystko zaczyna się od tego, że Angelina ratuje od utonięcia w stawie niezwykle niskiego samobójcę, który jakoś wcale nie ma zamiaru okazać wdzięczności za jej czyn. Gdy opowiada tą historię, nic nie zwiastuje jeszcze, że dojdzie do zbrodni, w którą one też zostaną uwikłane. Nina Solis, właścicielka sporej fortuny i jak się okazuje znajoma ciotki Józefiny, zdaje się postanowiła postawić wszystkie swoje dzieci do pionu, grożąc im wydziedziczeniem, a jednym z nich miał być właśnie niskorosły mężczyzna uratowany ostatniej nocy. Próba wyjaśnienia jak do tego mogło dojść i co dzieje się ze starszą panią, choć oznaczała wejście w prywatne sprawy rodzinne i śledztwo, w którym istniało ryzyko wykrycia niezbyt miłych spraw, okazała się zbyt kusząca dla sióstr. Jak tu trzymać się z daleka, skoro i jedna i druga wyczuwa, że przy okazji mogą zdobyć ciekawy materiał, nadający się na sztukę teatralną - w końcu dla obu to gratka nie lada. Trochę popycha je w stronę śledztwa Józefina, a potem gdy już same wpadną w kłopoty, o ratunek muszą poprosić jeszcze dawnego znajomego, byłego policjanta Jarotę... I znowu trochę to kłopotliwe, skoro jedna niedawno go rzuciła, a druga skrycie się w nim kocha.
Chwilami trochę szalone, ale mimo wszystko raczej nie tracimy gruntu realizmu spod nóg. To jedna z tych książek, gdzie warstwa kryminalna to jedynie połowa frajdy, bo liczy się przede wszystkim klimat i zamieszanie jakie potrafią wywołać siostry wokół siebie, nawet tego nie pragnąć. Samo tak wychodzi. Lekkie, zabawne, choć nie chodzi o sypanie żartami, a kłopoty w jakie wciąż ładują się bohaterki i konfrontacje wynikające z ich tak różnych charakterów. Jedna chwilami chciałaby się wpaść pod ziemię ze wstydu, gdy druga nie ma oporów, by udawać że nic się nie stało i z tupetem odwrócić cały sens danego zdarzenia. Kradzież? Włamanie? No przecież są wyższe cele, które wszystko uzasadniają. A jak ktoś je złapie, to przecież Jarota im pomoże...
Sympatyczne. Nawet nie sama historia, ale bohaterki i ta atmosfera! Bez wulgarności, z humorem i lekką nutą dawnej elegancji i smaku (bo nawet zwariowana Angelina to szanuje, choć krzyczy że trzeba odrzucać to co nudne).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz