Jacek Cygan to człowiek legenda - poeta, scenarzysta, prozaik, tekściarz, który pozostawia za sobą masę kultowych piosenek i utworów, nuconych przez kolejne pokolenia. Gdy przeczytałem, że będzie okazja zobaczyć jego twórczość na scenie teatralnej, nie mogłem tego przegapić. Szczególnie że Adam Ferency, który wyreżyserował "Sprzedawcę życzeń" oraz sam postanowił zagrać w tym monodramie, daje również gwarancję pewnej jakości, prawda?
Bohaterem tekstu Jacka Cygana jest człowiek, który z układania życzeń
uczynił sens swego życia, a przy tym zawód. Niestety coraz mniej ludzi zagląda do jego sklepu, każdy witany jest więc przez niego dość ciepło i zatrzymywany na długo. Od oferowania towaru, płynnie przechodzimy w opowieść o życiu, o lęku, o przemijaniu.
Co ciekawe, mimo scenografii i elementów sugerujących, że bohater to wyznawca religii mojżeszowej, że może czas dotyczy jakichś prześladowań, to w tym co opowiada mieszają się różne dekady i doświadczenia. Jesteśmy trochę zawieszeni w przestrzeni i historii, a ważniejsze od połączenia różnych wątków i scen ważniejsze staje się chwytanie żartów, mrugnięć okiem i poddanie się niespiesznemu rytmowi opowieści.
Podobnie jak autor sztuki, tak i bohater bawi się słowem, szuka najlepszych sposobów na to jak wyrazić jakieś uczucie, bawi się przenośniami, rymami, zaskakuje porównaniami. Jest poetą, choć przecież traktowany jest jako wyrobnik. Marzycielem, zmuszonym do twardego stąpania po ziemi. Może wydawać się dziwakiem, może budzić śmiech, ale przecież również współczucie, bo jego samotność i brak zainteresowania jego pracą, noszą w sobie znamiona tragedii. Adam Ferency świetnie potrafi oddać wszystkie te niuanse, raz wydaje się natchniony, pełen sił i witalności, a innym razem słaby, bezbronny i zrezygnowany, jakby uleciała z niego radość pisania.
Obojętnie na jaką okazję, czy też kto jest obiektem życzeń, on zadba o oryginalność i piękno napisanych i wypowiadanych potem słów. Zachwalając próbki swojej twórczości pokazuje też jak wiele w słowa może wnieść ich interpretacja. Ale zarabiać na tym? A któż dziś docenia piękno słowa i kto chce za to płacić... Tworzenie, krasomówstwo, aktorstwo, spajają się tu jakby w jedno i ma na to wpływ zarówno sam tekst, jak i to jak gra Adam Ferency. Wszystkie je łączy możliwość zdobycia poklasku, ale i często również poczucie opuszczenia i przegranej, gdy uwaga kieruje się ku innej modzie, ku komuś młodszemu, ładniejszemu, bardziej schlebiającemu oczekiwaniom ludzi... A nawet sama popularność wcale nie tak często idzie z tym, że docenia się i rozumie to co chciał przekazać twórca.
Sztuka ciekawa, choć jak dla mnie jest tam trochę fragmentów, które niepotrzebnie ją spłycają, a znowu te bardziej tragiczne sceny, są jakby niedopowiedziane, niedomknięte. Czy polecam? Choćby dla przyjemności oglądania na scenie Adama Ferencego.
Sprzedawca życzeń - Teatr IMKA
Więcej: https://www.teatr-imka.pl/spektakle/sprzedawca-zyczen/
Scenariusz: Jacek Cygan
Reżyseria: Adam Ferency
Asystentka reżysera: Joanna Kosierkiewicz
Scenografia i kostiumy: Tatiana Kwiatkowska
Muzyka: Barbara Derlak
Obsada: Adam Ferency
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz