niedziela, 4 czerwca 2023

Sundown, czyli powiedz mi dlaczego

Meksykański kurort Acapulco, raj dla turystów, tym razem trochę od innej strony. Co prawda zaczyna się typowo - w świetnym hotelu, w luksusie, potem jednak rodzina dostaje telefon o śmierci kogoś bliskiego i szybko zbiera się na lotnisko. Tu jednak Neil (świetny Tim Roth) informuje siostrę i jej dzieciaki, że musi wrócić po paszport i doleci do nich jak szybko to będzie możliwe. Wychodzi, ale jedzie zupełnie gdzie indziej, do obskurnego hoteliku, nie odbiera telefonów, snuje się po mieście, przesiaduje na plaży. Daleko mu już do niedawnej elegancji, wydaje się jednak że jest mu wszystko jedno, nie ważny już jest luksus, wystarczy mu przesiadywanie na plaży i piwo. Snuje się jakby bez celu, sporadycznie wchodząc w kontakty z miejscowymi, choć pewnie człowiek o jego statusie dawniej raczej by tego unikał. Neil bowiem jest bogaty. I to cholernie bogaty. Właśnie wraz z siostrą odziedziczyli imperium mięsne i do końca życia mógłby sobie mieszkać nie w tej nędznej klitce jaką wybrał, ale w najlepszych hotelach. Tymczasem on nie chce tego majątku i nawet gdy odnajduje go siostra i prawnicy, robi wszystko by dali mu spokój, żeby zostawili go tu gdzie jest.
To jednak nie tylko historia Neila i jego dziwnej decyzji (choć powodów można się domyślić). Meksykanin Michel Franco zestawia jakby dwa światy - ludzi dla których czymś normalnym jest wydawanie setek tysięcy dolarów miesięcznie oraz tych, których cały zarobek dzienny to kilka dolców, a dla kilku banknotów są w stanie zrobić bardzo wiele. W takich miejscach jak Acapulco obok siebie też funkcjonują te dwa światy, tylko że bogaci najczęściej o tym drugim nic nie wiedzą, bo nie zapuszczają się w miejsca dla "plebsu". Główny bohater, dla którego pieniądze straciły wartość, przekracza granicę między tymi dwoma światami, zblazowany, obojętny na zagrożenia, akceptując że prawie wszyscy chcą go na coś naciągnąć...
Zblazowani bogacze i cała reszta, zadowalająca się okruchami. Jedni i drudzy dalecy od poczucia szczęścia. Kasa go przecież nie zapewni, choć tym niektórym tak się wydaje, dlatego są tak chciwi i zazdroszczą majątku, sukcesu, władzy - a jedyną metodą na by wyrównać różnice widzą w przemocy.
Pod pozornym spokojem, nawet banalną nudą, nie brak tu więc emocji, choć daleko temu filmowi do thrillera, to raczej dramat psychologiczny, który docenią smakosze. Ciekawe zdjęcia, świetna rola Tima Rotha - moim zdaniem warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz