wtorek, 14 października 2025

Droga do Vermiglio, czyli gdzie zaczyna się i gdzie kończy moja wolność

Druga propozycja filmowa na wtorek jest dużo bardziej "wytrawna". Gutek film przyzwyczaił nas do tego, że preferuje doznania artystyczne nad rozrywkę, a że sporo widzów właśnie podobnych emocji szuka, miejmy nadzieję że i kina studyjne przetrwają, a multipleksy też otworzą się trochę nad inne filmy. 
 

„Droga do Vermiglio” w reżyserii Maury Delpero to opowieść w której niby niewiele się dzieje, jest sporo niedopowiedzeń, ale też urzeka klimat w jakim dzieje się cała historia. Wybranie jako miejsca akcji wioski w górach na północy Włoch, gdzie do dziś nie ma idealnej komunikacji, zatrudnienie jako aktorów głównie ludzi stamtąd, by urealnić akcent, nadaje temu filmowi dość wyjątkowego charakteru. 

Gdzieś toczy się wojna światowa, ale oni poza tym że słyszą czasem samoloty i zabrano do wojska młodych mężczyzn, w niewielki sposób jej doświadczają. Życie toczy się powoli, zgodnie z rytmem natury, tak od dekad. Ludzie się znają, może nie mają wiele, ale też wiele im nie potrzeba. 

W niewielkiej społeczności wiejskiej to mężczyźni mają decydujący głos, gdy jednak ich tak mało, coraz częściej trzeba doceniać również ambicje młodych dziewcząt. Mogą się uczyć, mówić czego pragną, a choć nie zawsze ich wybory mogą podobać się rodzicom, to już nie są czasy gdy można było wszystko zdecydować za nie. 
To historia opowiadana przez kobiety, czy raczej dziewczynki - dojrzewające, uważnie obserwujące otoczenie, mające marzenia i uczące się życia. Czasem ich wybory nie są szczęśliwe, to jednak też jest lekcja, którą muszą przyjąć od losu. 
 

Oto wielodzietna rodzina Graziadei. On szanowany w społeczności nauczyciel, przez to traktowany przez wielu jako ktoś lepszy od nich, człowiek twardy i nie lubiący przyznawać się do błędów i słabości. Ona - niewiele mająca do powiedzenia, zapracowana, milcząca. No i gromadka dzieci. Śpiąca razem w łóżkach, pomagająca w gospodarstwie, spędzająca czas razem. Gdzie tu miejsce dla siebie, na prywatność, na sekrety? Na pierwszą miłość?  

Cztery pory roku, proste życie, proste sprawy. 
Jest w tym jakiś urok, warto jednak podkreślić iż ci którzy oczekują zwrotów akcji, jakichś wielkich przemian, mogą poczuć się rozczarowani.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz