Co roku z żoną staraliśmy się być na koncercie rocznicowym w Muzeum Powstania Warszawskiego, niezależnie od tego kto przygotowywał materiał i czy to nasza muzyczna bajka. Bo tam liczy się nie tylko sama muzyka, te koncerty są wyjątkowe. W tym roku oglądam jedynie online, ale postanowiłem za to napisać choć parę zdań o płycie, która powstała przy tej okazji.
Trochę tak już się zadziało, że coraz częściej poszukiwania inspiracji daje nie ten wymiar powstania, który nam się kojarzy na pierwszą myśl, czyli strzały, strach i odwaga, zryw, rany, poświęcenie, klęska. Młodzi twórcy chcą opowiadać o mieście, które stanęło do walki, ale i o młodych (najczęściej) ludziach, o ich uczuciach. O miłości, o nadziei, przyjaźni, o pięknie które było w nich, nawet jeżeli wokół był chaos, krew i bród.
Jest więc trochę nostalgicznie, czasem wybrzmiewają nawet chwile radosne, przyjemne... Nie dlatego, że nikt nie chce myśleć o ofiarach, ale po prostu chcemy ich pamiętać trochę inaczej, właśnie takich - żywych, pełnych energii, przekonanych o sensie walki. W centrum jest więc nie tyle żołnierz, oficer, ale przede wszystkim człowiek, który mimo munduru, stał się tym żołnierzem jedynie na chwilę, nie wiedząc nawet dokąd go to zaprowadzi.
Wybrzmiewa miłość do miasta, do tego w czym wyrośli, co było dla nich tak cenne. Co zniszczono. Ale dzięki pamięci o nich, wciąż też trwa. Jest w tej muzyce i tekstach jakaś łagodność, zwiewność. Czasem pojawia się szybszy rytm, elektronika, ale to co najciekawsze jest tu bardzo spokojne - fortepian, smyczki, ładny głos Beli Komoszyńskiej, goście którzy ładnie weszli w ten klimat (Tyszkowski!). Na płycie zabrzmi też głos jednej z uczestniczek Powstania, ładnie wpleciony między utwory. Niektóre teksty też oparte są właśnie na konkretnych wspomnieniach walczących.
Osiem autorskich kompozycji i cover Snu o Warszawie. Czy warto? Posłuchajcie sami.
Ja się po prostu cieszę, że artyście podejmują się takich koncept-albumów (o jeszcze jednym może w sierpniu, co?).
Tu całość koncertu: https://fb.watch/l-HNtohuT9/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz