niedziela, 23 lipca 2023

Czarna krew - Krzysztof Bochus, czyli jak długo można pielęgnować w sobie pragnienie zemsty

Wciąż sobie powtarzam, że nie powinienem czytać jednego kryminału za drugim, bo łatwo się wszystko miesza, a potem okazuje się, że i coraz trudniej mnie zadowolić. Skoro jednak na stosach wciąż ich sporo, a lektura idzie najszybciej, nie dziwcie się, że nie mogę czasem się powstrzymać. A potem ciekawość nie pozwala odłożyć. W przypadku Krzysztofa Bochusa mam tak, że jego retro kryminały pomorskie uwielbiam, a za serią współczesną jakoś nie przepadam (albo nie porywa w równym stopniu). Czarna krew stoi trochę pośrodku, bo wątek przeszłości jest tu równie istotny jak i akcja dziejąca się współcześnie. I niby ładnie dało się to pozszywać, choć może wpływ na postępowanie mordercy będzie wydawał się przesadzony, nadal chyba pozostanę fanem serii z Abllem i Kukułką. Tam poza intrygą jest klimat, jest coś ciekawego, innego. We współczesności pozostają nam dość ograne schematy i niby czasem napięcie się ciut podniesie, jest jednak jakiś niedosyt.
Przyznaję - postać nowego bohatera, byłego gliniarza po przejściach, dziś prywatnego detektywa jest całkiem interesująca i wcale się nie pogniewa jeżeli jeszcze kiedyś powróci w jakiejś powieści. Problemem zatem jest nie tyle on, co raczej pościg za sprawcą, którego motywów się domyślamy, a wątki historyczne nam to coraz bardziej potwierdzają... Pozostaje jedynie pytanie kim on jest.
Zaczyna się od śmierci w płomieniach właściciela nocnego klubu. Choć policja podejrzewa jakieś rozgrywki osobiste lub konkurencji, Marek Smuga, którego wynajęła rodzina zmarłego przeczuwa, że stoi za tym raczej coś innego. Gdy sprawca grozi śmiercią kolejnym członkom rodziny, atmosfera się zagęszcza, a detektyw postanawia go jakoś sprowokować. Nie wie jednak, że sporo w ten sposób ryzykuje.
Równolegle Bochus prowadzi nas przez końcówkę wojny oraz pierwsze miesiące/lata powojenne w jednej z obecnych dzielnic Warszawy, czyli w Wawrze. Bandy szabrowników, twarde rządy radzieckich oficerów, przemoc, bezprawie, szukanie "skarbów" pożydowskich wśród tych którzy dawali im schronienie lub tych, którzy ich wydawali. Jak są powiązane oba wątki i jak głęboko mogą tkwić traumy i pragnienie zemsty? Historia ciekawa, ale mnie nie porwała, dostrzegam pewną wtórność w tych rozwiązaniach. Szkoda. Niezmiennie jednak czekam na powrót mojego ulubionego cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz