Ciesząc się z nagrody dla "Głuszy", która i mnie zachwyciła, sięgam po kolejny reportaż od Dowodów na Istnienie (jakoś nie leży mi zmiana nazwy wydawnictwa). "Zamalowane okna" trudno potraktować jednak jako książkę w tradycyjnej formule - to pewnie jedynie ledwie liźnięcie większego projektu Anny Liminowicz (więcej o nim tu:
http://www.zamalowaneokna.pl/urszula), na który składają się zdjęcia, zbierane wspomnienia, pamiątki mieszkańców dzisiejszych Mazur. Autorkę interesują małe wioski, ślady po przeszłości i na tym właśnie się skupia. Historia sprawiła, że mieszają się tu losy Niemców, Polaków, Ukraińców. Jeden dom może opowiedzieć tak wiele. Tyle rodzin mogło go zamieszkiwać. Jedni wypędzeni po wojnie, a innych znowu na siłę tu sprowadzono, przesiedlając z terenów południowo-wschodnich. I choć w tej chwili trudno już o dokładne relacje, warto jednak chwytać te ulotne wspomnienia, by został po nich choćby niewielki ślad. Może wkrótce dom się zawali, na jego miejscu pobuduje ktoś nowy i poza zapomnianymi grobami nie pozostanie już nic. A przecież to byli ludzie, którzy tu pracowali, mieli sąsiadów, przyjaciół, a kwestie narodowościowe nie zawsze były tak istotne jak nam się dziś wydaje.
Wieś Perły, powiat węgorzewski, dom spory, murowany... Ile miał okien, ile pokoi, kto gdzie mieszkał? Plany, rysunki, zdjęcia z przeszłości. Tu była sad, a tu studnia, tam trzymaliśmy kury. Wspomnienia... A człowieka jakoś ciągnie czasem to tego miejsca gdzie się urodził, gdzie wychował. I żal mu, że wszystko tak bardzo się zmieniło, że tak niewiele łączy się już ze wspomnieniami. Rzeka. Most. Jezioro. Ścieżka. Jakie to wszystko proste, a jednocześnie jakoś wzruszające.
Sporo tu zdjęć, historie są przemieszane, niedopowiedziane, rwane, ale może czasem warto wyjść poza konkret, poza daty, nazwiska, fakty, a po prostu poczuć to co prawie nie do uchwycenia. Tęsknotę. Żal. Smutek. Albo rodzinne sekrety, o których się nie mówiło.
Krótkie. Pozostawia niedosyt. Ale jeżeli ktoś nie interesował się dotąd tematem przesiedleń, może to być pierwszy krok do tego, by sięgać po inne tytuły. A może wyruszyć na poszukiwanie historii śladem własnych przodków, miejsc gdzie się wychowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz