Po powrocie z gór jakoś ciężko wdrożyć się z powrotem do różnych obowiązków, ale na szczęście na blogu porobionych tyle szkiców, że mam w czym wybierać. Ten miesiąc chyba skromniejszy będzie jeżeli chodzi o książki, za to znowu sporo szykuje się spektakli teatralnych. A dwa kolejne wyjazdy poniekąd służbowe, skutecznie odsuwają na razie jakieś plany wypadów na czas nieokreślony. Jeszcze Targi książki razy dwa - maj zimny, ale bogaty w wydarzenia...
A dziś notka filmowa. I dwugłos.
Sporo szykuje się w najbliższych tygodniach u mniej Japonii, bo na DKK też dwie książki w tym obszarze. Czy wciąż będziemy poruszać się w jakichś schematach o tym kraju i jego mieszkańcach, czy jednak uda się wyjść trochę poza nie? Plan 75 na szczęście nie jest hermetyczny, bo choć opowiada o problemie, który pewnie w Japonii jest w tej chwili mocno odczuwany, zmierzy się z nim prędzej czy później bogatsza część świata. Chodzi o to, że społeczeństwo żyje coraz dłużej, postęp medycyny sprawia, iż choroby można pokonać, jednocześnie jednak wcale nie rodzi się więcej dzieci, mamy więc starzejące się szybko narody, co generuje nie tylko wiele kwestii finansowych, ale i psychologicznych. Więzi między pokoleniami się rozluźniają, a pociechy wcale nie są skłonne opiekować się rodzicami, czy dziadkami, jak to bywało ileś dekad temu. Samotność, pustka i pytanie co dalej?
Towarzyszymy kilku postaciom, które zdobyły się na taką decyzję, ale również młodszym bohaterom, którzy w jakiś sposób stykają się z tym programem i zadajemy sobie pytania o to czy to już jakaś znieczulica i rozpad więzi, czy jednak odpowiedź na potrzeby ludzi, którzy nie mają sił i chęci do życia (albo nawet środków), jak niektórzy próbują argumentować. Film może nie tyle wyjątkowy jako dzieło artystyczne, ale ze względu na poruszony temat.
Robert
Póki co ten film to jedynie utopijna, abstrakcyjna wizja świata. Tylko na jak długo. Tytułowy Plan75 ma zagwarantować Japonii dalszy dobrobyt i być ucieczką przed kryzysem ekonomicznym. Na dzień dzisiejszy to Japonia jest tym krajem, gdzie najszybciej przybywa ludzi starych a maleje dzietność, ale pozostałe cywilizowane kraje również borykają się z tym problemem. Może wobec tego plan dobrowolnej eutanazji ludzi po 75. roku życia jest jakimś wyjściem? Może. Nie jestem przeciwniczką eutanazji na życzenie, ale nie ze względu na ekonomię państwa, bo takie postępowanie doprowadzi do odczłowieczanie całego społeczeństwa. Jadowity komentarz do cynicznego planu, że Japończycy „mają długą historię poświęcania się dla kraju” jest przedsmakiem tego co oferuje fabuła. Ciche, spokojne, bez fajerwerków odwoływanie się do tego co należy zrobić dla dobra wspólnego, dla kraju, dla kolejnych pokoleń, to niewypowiedziane głośno przyzwolenie na traktowanie osób starszych, nieporadnych (w domyśle: również – w przyszłości – upośledzonych umysłowo) jako zbędnego balastu.
Ten film delikatną nutą pokazuje również jak na ludzi młodych wprzęgniętych w ten program ma wpływ świadomość, że przykładają rękę do śmierci osób zepchniętych na margines społeczny, tylko dlatego, że nikt się nimi zająć na starość nie chce, ani rodzina, ani państwo. Tu w filmie nie potrzeba słów, wystarczy patrzeć w oczy asystentce, która słucha instrukcji o niespoufalaniu się z ludźmi, którzy podpiszą umowę do Planu 75, która w tym wątpliwym moralnie projekcie już uczestniczy.
Ten film odczarowuje również Japonię, jako kraju szanującego ludzi starych, jako tych mądrych, przenoszących tradycję przodków, będących wzorem dla następnego pokolenia.
Wielkie brawa dla realizatorów tego filmu, że podjęli tak trudny temat.
MaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz