środa, 10 maja 2023

Rój, czyli uciec, ale dokąd

Filmem "Rój" warto się zainteresować z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na to, że ciekawe, artystyczne kino, ciekawy scenariusz i bardzo profesjonalna produkcja. Po drugie, nie mniej ciekawe, to obraz, który trochę przełamuje schematy w myśleniu o kasie na produkcję, dzielenie się zyskami z dystrybucji. Film powstawał w dużej mierze dzięki ludziom, którzy postanowili zaufać jego twórcom i zainwestowali własną kasę - może i kilka milionów złotych nie wydaje się małym funduszem, ale uwierzcie, przeglądając budżety dofinansowywane m.in. przez Państwo można się czasem za głowę złapać. Tu nie czuć ściubienia kasy, jest pomysł i trzymanie się pewnej wizji. Choć to debiut długometrażowy dla Bartka Bali, zarówno reżysera, jak i współscenarzysty, to ma on spore doświadczenie w innego typu produkcjach filmowych.
Ach, wspomniałem o innego rodzaju dystrybucji - od premiery praktycznie film będzie dostępny też online dla chętnych - strona www.filmroj.pl oferuje widzom w cenie biletu kinowego również materiały dodatkowe - m.in.: kulisy powstawania wybranych scen i unikalne materiały z przygotowań do realizacji filmu, a także wywiady z twórczyniami i twórcami. A że w rolach głównych m.in. Roma Gąsiorowska i Eryk Lubos, którzy mocno wchodzą w swoje postacie, myślę że warto będzie posłuchać ich przemyśleń. Pytania jakie stawia film, nie należą do banalnych. Generalnie można by sprowadzić wszystko do ucieczki przed złym, głupim światem, szukanie własnego raju. Czy to możliwe? Wydaje się, że bohaterom się udało - mają własną wyspę na morzu, nie kontaktują się ze światem, starają się jak najrzadziej korzystać z zapasów, które kiedyś przywieźli, ale budować samowystarczalność. Rośliny, ryby, zwierzęta, owady - wszystko może dostarczyć przecież niezbędnej do przetrwania energii. Mężczyzna stara się przekazać wszystkim tą wiedzę, ale nauczyć też pokory i cierpliwości - żeby nie pragnąć zbyt wiele, nauczyć się cieszenia z rzeczy małych, odrzucić chciwość. Czujemy, że to on jest nie tylko opiekunem, ale i guru, który stara się trzymać całą rodzinę w wytrwałości, by nie zbłądzili i nie zapragnęli powrotu do świata. Sączenie odpowiednich nauk, rytuały, mają ich zbliżać, jednoczyć, ale trzymać w posłuszeństwie. Czy jednak dla wszystkich to taki raj? Ciekawie rozegrane są napięcia zarówno rywalizacji dorastającego chłopaka z ojcem, ale również te związane z obawą o ich bezpieczeństwo - zimy w końcu bywają tu surowe i bardzo trudne.
Świetne zdjęcia (Zuzanny Kernbach), surowa sceneria i kameralna, choć ciekawa historia, tworzą naprawdę ciekawą całość. O Gąsiorowskiej i Lubosie nie będę się rozpisywał, bo że potrafią grać wszyscy wiemy, ale tu cała czwórka, łącznie z dwójką młodych aktorów (Antonina Litwiniak, Adam Wojciechowski) jest wyborna ! Jest w tym coś na poły baśniowego, nierealnego, choć cały czas pojawiają się refleksje, że przecież coraz więcej osób skłonnych jest odrzucać w ten sposób społeczne normy i wartości, by budować coś własnego. Za jaką cenę? I czy wciągając w to innych, dajemy im wciąż możliwość powrotu? Pragnąć wolności, można przecież popaść w kolejną pułapkę, w której tak naprawdę wcale wolni nie będziemy.
Premiera jutro.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz