Minęło już trochę czasu od dnia gdy mogłem obejrzeć najnowszą premierę w Teatrze Ateneum, czyli Zesłanie. A ja, wciąż zbieram myśli i słowa, by przelać na klawiaturę wszystkie wrażenia. Jednym ze słów, które się nasuwają jest na pewno: zaskoczenie. Chyba mało kto przy dzisiejszej narracji historyczno-patriotycznej zdecydowałby się na połączenie XIX-wiecznych wspomnień z syberyjskiego zesłania pewnego polskiego szlachcica, czyli odwołań do zrywów niepodległościowych, do martyrologii narodu, z formą tak zaskakującą. Twórca spektaklu - Mikołaj Grabowski chwilami bowiem każe swoim aktorom robić na scenie rzeczy dość zaskakujące, bliższe powiedziałbym ćwiczeniom na siłowni czy w akademii sztuk walki. To połączenie jednocześnie wywołuje lekki dyskomfort, ale i zaciekawia. Nie szukajcie więc to wyraźnych połączeń w scenografii, czy w sposobie opowiadania z samą historią, jest surowo, chwilami nawet groteskowo. Co ciekawe jednak, wcale nie znaczy to, że tekst nam umyka albo że na scenie nie dzieje się nic ciekawego. Na pewno spore znaczenie ma tu dobrze dobrana obsada, która radzi sobie z tą być może dla nich ciut dziwną sytuacją wybornie. Każdy z nich niesie na sobie fragment opowieści, przekazują sobie pałeczkę, jednocześnie wtedy mocniej akcentując swoją postać również ruchem. Tworzą wielogłosowy chór, narratora z wieloma twarzami. Nie ma więc miejsca na dialogi, interakcję, liczy się pewna historia, a ta sama w sobie jest dość ciekawa. Konstanty Wolicki, autor odnalezionego tekstu, niewiele ma w sobie stereotypowego, pomnikowego bohatera - trzy lata po stłumieniu Powstania Listopadowego, w którym nie brał aktywnego udziału, trafia w polityczne tryby carskiej machiny sprawiedliwości zupełnym przypadkiem i długo uważa że pomyłka zostanie wyjaśniona. Potem, jako człowiek z wyrokiem, przyjmuje wszystko z jakąś rezygnacją, a jedynym jego aktem buntu jest prowadzenie pamiętnika, w którym zapisuje różne obserwacje.
fot. ze strony Teatru Ateneum |
Będą więc kajdany, długi marsz, surowe warunki, agresja rosyjskich żołnierzy i strażników, egzekucje, ale będzie też coś innego. Bohaterowi udało się bowiem na miejscu wykazać, że posiada jakieś umiejętności do kierowania orkiestrą, tym samym stał się dla władz Tobolska na tyle cenny, iż nie musiał już narzekać specjalnie na głód, chłód i nędzę. W opowieści tej od spraw bardzo ponurych i dramatycznych, chwilami przechodzimy do tematów dużo bardziej błahych, które moglibyśmy nazwać lokalnymi ploteczkami. Jest w nim wciąż jakaś wyższość wobec tego co go otacza, umie jednak się nieźle przystosować. Opowiadając nam o absurdach, których nigdy u naszego wschodniego sąsiada nie brakowało, zderzeniu jakby dwóch różnych cywilizacji, czasem uderza więc w ton dramatu, innym razem śmieje się ironicznie.
fot. ze strony Teatru Ateneum |
I to wszystko w tym przedstawieniu wybrzmiewa. Wisielczy humor, ale i zgroza wobec wszechobecnej przemocy i zdziczenia. Wybrzmiewa zarówno w scenach zbiorowych, jak i w poszczególnych fragmentach, gdzie każdy niesie trochę bardziej na sobie kawałek tej historii. Szczególne brawa ode mnie dla Marii Ciunelis, Doroty Nowakowskiej i Łukasza Lewandowskiego. Trochę mniej podobali mi się Janusz Łagodziński i młodsze pokolenie, czyli Katarzyna Ucherska i Jakub Pruski, choć w dużej mierze to ten ostatni wysunięty był często na pierwszy plan jako młody i niedoświadczony Wolicki.
Aktorsko jest świetnie. Styl Mikołaja Grabowskiego na pewno trzeba polubić, jednak jeżeli szukamy spektakli odwołujących się do historii, do klasyki, pozwalających na jakąś dyskusję, a nie prezentujących jedyną słuszną wersję interpretacji, to chyba obecnie trudno znaleźć na scenach warszawskich coś ciekawszego.
Więcej o spektaklu na stronach Teatru Ateneum.
Zesłanie, czyli anty-tragedia syberyjska
AUTOR Konstanty Wolicki
ADAPTACJA, REŻYSERIA, RUCH SCENICZNY Mikołaj Grabowski
SCENOGRAFIA I KOSTIUMY Zuzanna Markiewicz
MUZYKA Olga Mysłowska
ASYSTENTKA REŻYSERA Katarzyna Ucherska
SUFLERKA Magdalena Sowińska
REŻYSERIA ŚWIATŁA Michał Grabowski
INSPICJENT Wojciech Gratkowski
WYSTĘPUJĄ: Maria Ciunelis, Dorota Nowakowska, Katarzyna Ucherska, Janusz Łagodziński, Jakub Pruski i Łukasz Lewandowski.
znakomitym Łukaszem Lewandowskim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz