W kolejce do opisania jeszcze chyba trzy spektakle, w tym tygodniu dojdzie kolejny, nie mogę jednak odkładać też pisania o książkach, bo potem wyjdzie na to, że zapominam treść zanim zdążę o czymś napisać. Najfajniej byłoby pisać od razu, na gorąco, na to jednak za mało czasu, za dużo się dzieje.
Łapcie więc kolejne czytadło, które pewnie szczególnie mocno spodoba się paniom. Katarzynę Wolwowicz poznałem w wersji kryminalnej i tam spodobała mi się chyba bardziej - tu niby mamy jakąś intrygę, jest napięcie, ale szczerze: za dużo wzdychania i trochę to wszystko jakby znajome. Może po prostu kilka thrillerów połknąłem z podobnym motywem - rozgryzania tajemnicy kogoś świeżo poznanego, fascynującego, ukochanego. Choć otoczenie ci mówi: to za szybko, uważaj, on na pewno coś ukrywa, ty widzisz jedynie swoje szczęście i masz ochotę w pełni mu zaufać... On na pewno ci krzywdy nie zrobi?
A może jednak? Czemu kontroluje? Czemu zdarzają się wokół was jakieś dziwne historie i czujesz rosnące zagrożenie i własny strach. Gdy tylko na chwilę znika, czujesz niepokój, a w dodatku dowiadujesz się, że nie mówi ci całej prawdy.
Ideał? Czy jednak zagrożenie? Balansując zgrabnie swoją bohaterką i jej emocjami Wolwowicz wprowadza fajny nastrój, nie dajcie się jednak zwieźć swoim pierwszym podejrzeniom - czeka Was tu kilka niespodzianek. Jeżeli więc lubicie thrillery psychologiczne i sporą dawkę wątku romansowego, pewnie nie będziecie zawiedzeni. Czyta się szybko i całkiem przyjemnie, a budowane napięcie sprawia, że ciekawość nie pozwala odłożyć lektury.
Przewrażliwienie? Urojenia? Czy może jednak mamy do czynienia z realnym zagrożeniem, genialnie prowadzoną manipulacją? Sprawdź sam, a może będziesz ostrożniej podchodzić do błyskawicznie zawieranych znajomości i szybkich decyzji, by związki takie wprowadzać błyskawicznie na kolejne etapy rozwoju. Żeby potem nie żałować. Wycofać się bowiem dużo trudniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz