Dla szukających jakiejś odmiany w kryminałach, dla lubiących retro, na horyzoncie pojawił się ciekawy, nowy cykl, osadzony w czasach wiktoriańskich. Poradnik prawdziwej damy daje możliwość dotknięcia tamtej epoki w różnych jej wymiarach, jak np. stroje, życie wyższych sfer, reguły postępowania, ale i trochę, poprzez bohaterkę cyklu, burzy ten porządek, pokazuje sztywne ramy, z których kobiety próbowały się wyrwać.
Hrabina Frances Wynn jest bowiem młodą wdową, która postanowiła nie podporządkowywać się rodzinie zmarłego męża i wepchnąć w rolę kobiety, która ma być już wiecznie uzależniona od innych. Na szczęście jej amerykańska i bogata rodzina, choć wepchnęła ją w małżeństwo z człowiekiem z angielskiej arystokracji (ach ten prestiż), ale wyczuwając że tamten nie śmierdzi groszem, zadbała by konto Frances pozostawało wyłącznie od jej dyspozycji. Zamiast łożyć w nieskończoność w siedzibę rodziny byłego męża i ich zachcianki, ona woli przeprowadzić się do Londynu i tu kupić dla siebie niewielki dom. Chce być niezależna, nawet jeżeli nie każdemu się to podoba. Będzie musiała zmierzyć się z plotkami i niestety również jawnymi oskarżeniami, bo oto szwagier doprowadził do zablokowania jej konta sugerując iż to ona zamordowała męża.
Dodatkowym kłopotem jaki spada na naszą bohaterkę, jest przybycie ze Stanów jej młodziutkiej siostry, którą rodzice zdaje się mają nadzieję, równie szybko wprowadzić w świat arystokracji i szybko wydać za mąż. Rozpoczyna się więc gra, zaproszenia na bale, wizyty, w trakcie których trzeba nieustannie pilnować dziewczyny i oceniać potencjalnych kandydatów oraz ich intencje. Nie od dziś wiadomo, że najszybciej do żeniaczki tym, którzy są bez grosza, a fama o ich rodzinie wciąż wskazuje na wysoki status finansowy i daje im nadzieje. Potem, po ślubie, niestety kobieta często traci złudzenia i wolność, a małżonek robi co chce, czego doświadczyła również Frances. Zdradzają, trwonią pieniądze i jeszcze mają decydować za nie? Nic dziwnego, że coraz więcej kobiet dokładnie przygląda się absztyfikantom, może mając wciąż nadzieję na istnienie czegoś takiego jak prawdziwa miłość?
Zgrabne to wszystko, chwilami nawet zabawne, a intryga kryminalna, choć ciut przewidywalna, wcale nie jest zupełnie w tle. Mimo apeli mężczyzn i policji, by trzymały się z daleka od wszystkiego co niebezpieczne, kobiety też mają w sobie ciekawość, ambicje i sposoby na to, by prowadzić śledztwo. I jak się okazuje całkiem skutecznie. Wdzięk, konwenanse, szelest sukni, kapelusze, a pod nimi całkiem bystry umysł :) I sekrety do odkrycia.
Czekam na kontynuację, która zdaje się już w kwietniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz