piątek, 26 sierpnia 2022

Krüger III Lew - Marcin Ciszewski, czyli wciąż pod przykrywką

Najpierw warto wspomnieć o tym, że to cały cykl, którego jak widać Lew, stanowi III część. I choć postanowiłem tym razem nie powtarzać sobie poprzednich tomów i z pewnymi obawami podchodziłem do tej książki, na ile pozwoli mi to ogarniać fabułę, stwierdzam, że Ciszewski nadal potrafi utrzymać uwagę czytelnika. Jeżeli chcecie zerknąć na notki o poprzednich tomach klikajcie tu: Krüger. Szakal - Marcin Ciszewski, czyli historyczne tło nawet ciekawsze od kryminalnej fabuły i tu: Kruger II Tygrys - Marcin Ciszewski, czyli wejść w paszczę lwa.
W trzecim tomie powracają znane nam już postacie, czyli m.in. Mentor i jego złodziejska ekipa, tym razem rozrzucona w różne miejsca i próbująca się odnaleźć, ale i ci, którzy za wszelką cenę postanowili ich dopaść i ukarać. Niestety funkcjonowanie naszych bohaterów przez długie lata na granicy prawa, sprawia że stali się wrogami dla polskiej policji, a to że są podejrzani dla komunistycznej władzy rozumie się samo, bo dla tamtych wszyscy są wrogami. Tymczasem jednak zarówno Krügerowi, jak i Cyganowi udaje się przekonać czerwonych o tym, że chcą dla nich pracować, powoli więc wkradają się w łaski Czeka, czyli ichniej bezpieki. Ten motyw gry na dwa fronty, jest w tym tomie bardzo istotny.

 
Dotyczy bowiem nie tylko naszych znajomych, ale i choćby największego ich wroga, czyli Kolcowa, który w tym samym czasie wypracował sobie rolę agenta polskiego wywiadu, dostarczającego im istotne informacje. Takich "podwójnych", którzy są cenieni, chwaleni i mają spore wpływy, a tak naprawdę pracują dla drugiej strony, jest tu więcej. Ciszewski pokazuje, że o zwycięstwie decydują nie tylko żołnierze, ale i zdobyte wcześniej informacje. To dzięki nim można rozpracować siły wroga i potem skutecznie w niego uderzyć. I tak obserwujemy najpierw napiętą sytuację wokół Kijowa, gdy miasto przechodzi z rąk do rąk, nadzieje Polaków, potem rosnącą potężną falę frontu czerwonej armii i wreszcie to co niektórzy nazywają Cudem nad Wisłą, czyli bitwę warszawską roku 1920. Jak opowiada o niej autor? Możecie być pewni, że niewiele tu hurraoptymizmu, patriotycznego uniesienia, za to sporo jest krwawych scen i próby oddania atmosfery tamtych dni. Tło historyczne, realia, zawsze były dość mocną stroną książek Ciszewskiego i za ten klimat bardzo go lubię. Snuje dramatyczne losy swoich bohaterów, ich porażki i zwycięstwa, na tle wielkich wydarzeń, ale nie zarzuca nas jednocześnie danymi, datami, nazwiskami. Okrucieństwo bolszewików, socjalistyczne hasła na ulicach Polski, zagrożenie dla młodego państwa, chciwość i zakłamanie ludzi, dla których idee nie są istotne i potrafią wszystko sprzedać, służąc temu kto da więcej lub zapewni bezpieczeństwo - to wszystko znajdziecie w trzecim tomie. I specjalnie nie chcę pisać nic więcej. Tom trzeci trzyma dobry poziom, napięcie jest umiejętnie stopniowane, a nawet jeżeli nie pamiętamy lub nie znamy wcześniejszych losów bohaterów, szybko wciągniemy się w fabułę i to mimo jej wielowątkowości.

Przede mną jeszcze tom ostatni cyklu.

1 komentarz: