wtorek, 16 sierpnia 2022

Mężczyzna, który zjadł orzeszki - Marta Guzowska, Leszek Talko, czyli przewidzieć, zapobiec, naprawić...

 Chyba niewiele u nas dotąd było tego typu projektów - książka z góry zaplanowana jako serial, w odcinkach zapowiadanych co miesiąc. Marta Guzowska dotąd znana raczej poważniejszych kryminałów i Leszek talko, kojarzony raczej z żartobliwymi (ale sensownymi) opowieściami o rodzicielstwie? Efekt?

Po pierwszym odcinku na pewno można powiedzieć - mimo niskiej ceny, trochę za szybko to się czyta, czuć maliznę. Ja wiem, przy serialach to norma, musimy poznać bohaterów, wciągnąć się i dopiero potem rośnie frajda. Jednak być może cena wtedy powinna być jeszcze niższa, bo tak za cenę połowy nowej książki, mamy mniej więcej 1/5 tego co zwykle dostajemy jeżeli chodzi o zawartość. Przynajmniej tak to w mojej ocenie wypadło. 

Zabawa rzeczywiście niezła, mamy bowiem do czynienia z dość luźną komedią kryminalną, w której nie ma specjalnie skomplikowanej rozkminy, a dowcip tkwi w charakterystyce postaci oraz relacjach między nimi.


Zacznijmy jednak od tego kim jest bohaterka cyklu, czyli Lucja Słotka. Nie mówcie tylko, że to gospodyni domowa, choć może właśnie z tym będzie się Wam kojarzyć napis z jej wizytówek: Home Disaster Manager. To raczej specjalistka od zadań specjalnych, która nie tylko przygotuje Ci przyjęcie, zadba o dekoracje, ale i rozwiąże wszystkie konflikty, które można przewidzieć i im przeciwdziałać. Tak jak choćby tu: dostała zlecenie od wpływowego producenta filmowego, który zaprosił na swoje sześćdziesiąte urodziny, ale poza wyszukanym menu, stylizacją wszystkiego na wiejskie przyjęcie, z góry wiedziała, że większość gości raczej między sobą się nie znosi i ma raczej sprzeczne interesy. Zapraszać do swojego domu kochankę, której chce się dać rolę w nowym reality show, nie mając jeszcze na nie kasy, ani akceptacji telewizji, a równolegle gwiazdkę, którą wcześniej się promowało i która liczy na tę samą rolę - to z góry wróży katastrofę. I tym właśnie zajmuje się Lucja. Zapobieganiem katastrofom lub przynajmniej próbą osłabienia ich zasięgu. Temu coś obiecać, tu stworzyć pewne wrażenie, że może powinno się schować swoje urazy w kieszeń, tu przypochlebić, tam osłabić złość... to proste? Na pewno nie. A gdy do tego dojdzie jeszcze morderstwo w trakcie przyjęcia i policjant, który jakoś średnio potrafi się połapać w sytuacji, gdy prawie każdy miał motyw i prawie każdy miał w rękach narzędzie zbrodni... Zaczyna się zabawa.

Lekkie, zabawne, choć jak wspominałem na początku - zdecydowanie za krótkie. Nawet finał przychodzi jakoś tak zbyt szybko, brakuje w nim jakiegoś większego efektu. Jak rozumiem serial może kierować się innymi zasadami niż klasyczne powieści, czegoś jednak mi zabrakło. Na pewno jednak z ciekawości przynajmniej jeden odcinek połknę, zwłaszcza  że to takie krótkie.  

1 komentarz:

  1. Autorkę znam. Bardzo ciekawa i rozpoznawalna. Zdecydowanie jej książki można polecić.

    OdpowiedzUsuń