Znalazłem sposób na nadrabianie czytelniczych zaległości - po prostu wyszukując audiobooków, wpisuję tytuły, które już jakiś czas leżą na półkach czekają na swój czas. I tak trafiłem na książkę Paczkowskiego, choć nie ukrywam, że spodziewałem się dużo więcej. Po Galińskim, Michorzewskim, czekałem na coś co mnie zaskoczy - w końcu obietnica sensacji, groteski, absurdu na okładce dawała nadzieję, że może być ciekawie.
Niestety, już sam pomysł, iż ktoś z nożem wbitym w głowę będzie funkcjonował, a jedynym problemem będzie amnezja i ból głowy, jest dość pojechany. Można by było to jednak jakoś wybaczyć. Tu jednak cała fabuła, dialogi, a nawet finał, nie tylko słabo się trzymają kupy, ale i niestety nie bawią.
O ile pierwsze można by zwalić na konto konwencji, to drugie niestety psuje przyjemność z lektury. Marlena nie wie o sobie nic, ale krok po kroku powoli zbiera różne informacje, z tym że są one dość zadziwiające. Jest bogata czy nie jest? Ma kochającego męża czy nie? Czemu własna matka traktuje ją jak śmiecia? Czemu mieszkała na cmentarzu? I w końcu skąd ten nóż w jej głowie? Pytań sporo, niestety odpowiedzi jakie podsuwa autor, sposób w jaki buduje akcje i dialogi są... powiedzmy delikatnie słabe.
Miał być kryminał i czarna komedia, ale scen zabawnych tu tyle co kot napłakał, a zainteresowania intrygą w nas jeszcze mniej. Tym razem więc strata czasu. Dobrze że to króciutkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz