poniedziałek, 27 czerwca 2022

Koniec się Pani nie udał - Jacek Galiński, czyli a w zaświatach wieje nudą

No to idźmy dalej tropem komedii, ale niestety również tropem rozczarowań. Podkreślam to niestety, bo przecież pokochałem Zofię Wilkońską od pierwszej książki i kibicowałem mocno Galińskiemu w przygodach tej bohaterki. Ton tych historii się powoli zmieniał, już nie dotyczył jedynie rzeczy, które bezpośrednio mogły dotyczyć zwyczajnej emerytki, ale popychał ją w coraz dziwniejsze miejsca, robiło się coraz mniej zabawnie, a coraz dziwniej. Piąty tom cyklu niestety raczej męczy niż bawi. Nie chodzi nawet o to, że autor idzie już totalnie w groteskę, opisując życie pozagrobowe bohaterki, nawet politykowanie też bym wybaczył, ale tego że w tym już nie ma prawie nic zabawnego, to już jakoś darować nie mogę. Najdziwniejsze, że zdaniem Galińskiego to chyba miało być zabawne.


I właśnie tego nie bardzo mogę zrozumieć. Te wszystkie Jany Pawły z Borewiczami, Szaflarskimi, Gierkami, szeregowymi posłami, dziwacznymi obrazami nieba i piekła... Serio? To śmieszne? No dla mnie nie, raczej dość żenujące.
O ile sama Zofia byłaby jeszcze do strawienia, bo ona się prawie nie zmienia (a charakter ma jak zwykle okropny), to wikłanie jej w te wszystkie dziwaczne sceny (czytanie Tokarczuk w toalecie), jest po prostu słabe. Im więcej dosłowności w tym absurdzie, tym robi się drętwo i zaczyna to przypominać produkcje TVP które oni nazywają kabaretem, tyle że waląc w drugą stronę. Ten sam poziom humoru :(

Żal. Pozostaje się cieszyć z nielicznych scen, które jeszcze mają klimat poprzednich tomów, przekomarzania się Zofii że niby ona nie jest niczemu winna, polowania na męża, żeby odebrać mu życie albo zarabiania kasy na straszeniu. Żeby tak całość miała podobny klimat. Nie wiem czy będzie tom szósty, pewnie i tak kupię, ale mam nadzieję, że jednak zejdziemy na ziemię i przestaniemy tak bardzo wikłać się w kiepskiej jakości żarty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz