Nawet jeżeli nie przepadasz za tematem gór, wspinaczki, ten dokument naprawdę warto zobaczyć. Bo to nie tylko opowieść o pasji, tej konkretnej i wyczynie, który podziwiał świat, ale również ciekawy dokument o psychice człowieka, który w przełamywaniu swoich słabości, znalazł ucieczkę przed różnymi problemami. Udowodnić coś sobie, nawet nie innym, nie dla poklasku, dla kasy, ale dla siebie, żeby uwolnić głowę od depresji, od lęku, od rozpamiętywania błędów. Góry dają taką przestrzeń. A tu w dodatku jest jedynie ściana i jego ręce...
Dodajmy do tego, ręce mniej sprawne niż innych, bo przez przypadek bohater obciął sobie kciuk, co dla wspinaczy zwykle oznacza koniec uprawiania tego sportu. Ale nie dla Tommy'ego Caldwella. Cholera, w tym niepozornym chłopaku jest tyle hartu ducha, ale i jakiejś pokory, że niejeden mógłby mu tego pozazdrościć. Choć wszyscy stukali się w głowę, że to niemożliwe, spełnił swoje marzenie i wraz z Kevinem Jorgesonem, wytyczył zupełnie nową drogę na formacji skalnej El Capitan. Drogę, którą pewnie niewielu spróbuje powtórzyć. Im zajęło to kilkanaście dni, ale wcześniej kilka lat prób, treningów, przymierzania się do tego wyczynu. Już nawet nie zastanawiam się ile włożyli w to swoich oszczędności. Pewnie - patrząc jak blisko były kamery cały czas, nie zrobili tego zupełnie bez kasy, ale w tym filmie czuje się przede wszystkim pasję, ich wysiłek, no i podziw. Bo przepaść przyprawia o ciarki, a oni to robią, choć z zabezpieczeniami, to jednak wciąż ryzykując zdrowie. Szpary i dziurki jakie muszą wykorzystać, wyglądają tak, że ledwie palec tam wchodzi, o oni utrzymują na tym palcu całe ciało, wisząc kilkaset metrów nad ziemią. Znajdziecie tu pot, krew, prawdziwą przyjaźń i poświęcenie, ale i pewnie jak wielu obserwujących ich próby zadacie sobie pytanie o granice w tym sporcie - co jest obsesją i szaleństwem, a co ma jeszcze sens. Czy wszystkie granice trzeba przekroczyć, żeby udowodnić że to możliwe?
To trzeba zobaczyć, po prostu. Zdaje się, że wciąż dostępny pokaz legalnie choćby na filmygorskie.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz