wtorek, 3 maja 2022

Powrót, czyli jaki on był nudny

Po trzech odcinkach chyba już można coś napisać. I powiem tak: dziwny to serial. Ciekawy, choć to czarny humor raczej nie bardzo porywający, raczej do przemyślenia, niż do śmiechu. Może najbliżej byłoby mu do After Life, choć nie ma w nim aż takiego natłoku świńtuszenia i przekleństw. Wspólna jest jednak pewna atmosfera, trochę wisielcza, gdy różne sprawy nagle się przewartościowują.
Druga szansa? Gdy nikt nie bardzo wie, że ty to ty, gdy zaczynasz od zera, a w dodatku stwierdzasz, że w poprzednim życiu wszyscy mieli cię za nudziarza i nieudacznika, wcale nie jest wesoło. Napisałem wszyscy? I nie przesadziłem, bo na pogrzeb przychodzi kilka osób, a potem nawet najbliżsi nie bardzo zachowują się tak jakby byli w żałobie.


Zwykły Polak, którego małżeństwo jest już raczej byciem obok siebie, bez większych emocji, którego córka niewiele z nim rozmawia, a przyjaciel pojawia się jakby od święta, bo na co dzień nie ma czasu na spotkania. Naprawić błędy z przeszłości? Jak, skoro wszyscy mają cię za zmarłego. Snuje się po Warszawie, stara się już niczemu nie dziwić, czerpać z życia pełnymi garściami, ale doświadczenie zmartwychwstania pchnęło go w stronę filozofowania, a nie hedonizmu. Jest inny, fascynuje, choć niby ze swojego punktu widzenia wciąż jest tym samym człowiekiem.
W obsadzie Topa, Mecwaldowski, Walach, Dębska. I powiem Wam, że naprawdę jest interesującą i niebanalnie. Może brakuje trochę podkręcenia akcji, wszystko jest rozwleczone, wypełnione scenami, które niewiele wnoszą, ale za to nawet na drugim planie kilka postaci, przy których można się uśmiechnąć.
To serial o poszukiwaniu szczęścia, sensu w życiu. Bo jak się okazuje, większość jedynie udaje, że już je zdobyła - ani posiadanie kasy, dobrej pracy, czy masy znajomych, jednak tego nie przynoszą od ręki. Chwilami niepoprawnie, ale tym bardziej brawa za odważny scenariusz i niekoniecznie rozrywkową produkcję. Olano scenografię, plenery, krążymy wokół podobnych miejsc, banalnych rozmów i sytuacji. A jednak mimo wszystko mam wrażenie, że to nie jest stracony czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz