czwartek, 24 marca 2022

Peter Doherty & Frédéric LoThe Fantasy Life of Poetry and Crime, czyli gdy rock'n'roll szuka inspiracji

Trochę się dzieje, więc Notatnik też schodzi trochę jakby na drugi plan, co zrobić. Ale będę próbował nadrabiać po niedzieli, może się uda. 
Dziś muzycznie, ale trochę nietypowo, bo trafiłem na ten krążek przypadkiem, uczucia mam mieszane, nikt chyba jeszcze w Polsce go nie sprzedaje ani o nim nie pisał. Ot efekt mojego buszowania po Deezerze. Jak ja to lubię :) Czasem czymś się zachwycę, ale bywa tak i tu, że drapię się po brodzie i mówię sobie: nie wiem kogo miałoby to zachwycić? Czyżby nazwisko Petera Doherty'ego miałoby taką moc?

Ten krążek to chyba efekt pandemii - wielu artystów wygrzebywało różne swoje pomysły z szuflad i próbowało znaleźć na nie nowe spojrzenie. Skoro nie ma tras koncertowych, nagrywania w studiu, to może bardziej kameralnie? Takie unplugged ale nie na kilka instrumentów, tylko rozpisane przez kompozytora na nowe aranże. Choć tu wcale aż tak bardzo kameralnie nie jest, bo chwilami pobrzmiewa tu całkiem spory zespół instrumentalny, może jednak Doherty po prostu dogrywał się do nich ze swoimi wokalami i poezją. Trudno mi to porównywać bo za słabo znam Libertines (wstyd się przyznać?), tu chwilami pobrzmiewa coś niby indie rockowego, chwilami skocznego, ale w klimacie niczym z lat 60 lub 70 - te melodyjki, styl śpiewania. Może jestem surowy, ale mam wrażenie, że Doherty śpiewa od niechcenia, chwilami nawet fałszuje. Ciekawsze są numery bardziej rozbudowane, za którymi jak rozumiem stoi Frédéric Lo jako kompozytor. Te aranże na całą orkiestrę, trochę barokowe przynajmniej mają jakąś oryginalność - sekcja skrzypcowa zamiast rzężących gitar? Czemu nie. Niby nie powala, nie zaskakuje, ale słucha się sympatycznie.
W sieci (tv ARTE) można znaleźć cały koncert nagrany przez panów. Posłuchajcie sami.





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz