Czy gotyckie? No na pewno trochę klimatu jest? Czy straszy? Tak średnio. Co ma wspólnego z Meksykiem (podania, wierzenia)? Niewiele. Czy tymi trzema pytaniami można by zamknąć notkę na temat tej książki? Chyba jednak warto napisać coś więcej. Choćby o bohaterce. Mamy wysyp postaci kobiecych, które potrafi stawić czoła różnym wyzwaniom, które sprzeciwiają się normom społecznym czy nakazom starszych, które walczą o swoje. I tu mamy do czynienia z jedną z nich. Warto jednak podkreślić, że to nie jest bajka i Noemi kilkukrotnie doświadczy też konsekwencji różnych swoich decyzji i błędów, nie jest idealna. Ale to jedynie czyni ją ciekawszą.
Młoda dziewczyna, pochodząca z zamożnej rodziny, choć poświęca czas głównie na życie towarzyskie wcale nie jest pusta lalką. Ma marzenia o studiach, chce robić coś więcej niż opiekować się domem, dlatego traktuje mężczyzn jak przygodę, choć jej staruszek pewnie wolałby żeby się ustatkowała. Jest przebojowa i mimo ciemniejszej skóry nie ma kompleksów wobec białych. Nie boi się wyzwań, dlatego gdy ojciec prosi ją o pomoc, zaniepokojony listami od kuzynki, godzi się na wyjazd i sprawdzenie czy przypadkiem kobiecie nic nie grozi.
Kiedyś wiele czasu spędzały razem, mimo odmiennych charakterów kuzynka była wzorem i ulubienicą Noemi, ale po ślubie odzywała się rzadko. Teraz pisze, że coś jej grozi, że się boi, więc sprawa wygląda na niepokojącą. Dziewczyna przybywa więc do położonej na odludziu rezydencji zwanej Wysokim Dworem i od początku próbuje szybko zakończyć sprawę, w której przybyła. Okazuje się to jednak nie takie proste - kuzynka jest w kiepskim stanie psychicznym, ale ani ona, ani jej mąż nie wyrażają zgody na to, by dom opuściła. Noemi próbuje więc, tak jak potrafi, próbuje odgadnąć przyczyny złego samopoczucia swej przyjaciółki i rozgryźć tajemnice rodziny, do której weszła. Wszystko tu jest dziwnie surowe, zimne, niepokojące i dziewczyna sama po pewnym czasie dostrzega u siebie dziwne symptomy, które ją zaskakują.
Poruszamy się na cienkiej granicy między tym co realne i paranormalne, między koszmarami i szaleństwem, a realnym złem, dla którego ktoś otworzył serce. Rygor jakiemu podlegają wszyscy goście, toksyczny patriarchat i rasowe uprzedzenia jakie pobrzmiewają w rozmowach, wywołują ciarki równie mocno, jak i ciemność jaką wyczuwamy w tym domu, która wydaje się ogarniać wszystko i wszystkich.
Finał dość obrzydliwy, trąca o kicz, ale całość całkiem ciekawa, na pewno klimatyczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz