Sympatyczne fantasy raz na jakiś czas może dać sporo frajdy, zwłaszcza jeżeli nie zawiera w sobie tyle schematów co "bestsellery" tego gatunku z zachodu. Harda Horda, czyli grupa polskich autorek piszących w tym gatunku (ale i w SF), u mnie zawsze witana jest z przyjemnością, a oto po jednym opowiadaniu, mam okazję poznać dłuższą formę od kolejnej z nich. W tym co pisze Magdalena Kubasiewicz można by się doszukać pewnych podobieństw do tego co wcześniej publikowała choćby Marta Kisiel, czy Martyna Raduchowska, (i Jadowska, ale tą wciąż za mało znam żeby porównywać), ale nie czuje się wtórności. Przecież wiedźmami, rzucaniem uroków, świtem magii, który istnieje równolegle do naszego, zajmowało się wielu przed nią i pewnie jeszcze sporo po niej znajdzie w tych klimatach swoją przestrzeń. Najważniejsze, żeby historia była wciągająca, żeby się chciało więcej i więcej. A tu tak właśnie jest. Zdecydowanie za szybko się kończy.
W odróżnieniu od Marty Kisiel na pewno mniej tu humoru, u Raduchowskiej znowu więcej grozy, Kubasiewicz więc jest gdzieś po środku, stawiając na akcję, przygodę, na to żeby cały czas coś się działo. Taki to już charakter bohaterki, że nie bardzo może usiedzieć na miejscu. Gdy ktoś podniósł rękę na jej rodzinę, nie będzie czekać aż i po nią przyjdzie, tylko zamierza stawić temu komuś czoła.
Poznajcie Jagodę, specjalistkę od klątw, kobietę, która ma raczej niełatwy charakter, nie otwiera się szybko przed nieznajomymi, na pewno jednak zna się na tym co robi i gdy trzeba, angażuje się niezależnie od tego czy jest w tym przewidziane honorarium. Ma swoje zasady i tyle. Po prostu nie lubi naginać się do woli innych. Chyba że ma na to ochotę. Teraz staje przed sporym wyzwaniem: spada jej na głowę młoda uczennica, której wcale nie chciała brać, na jej bliskich spada spore zagrożenie, a w dodatku okazuje się, że może to być zemsta za zaklęcie, które rzuciła jej prababka. Jak odkryć tajemnice przeszłości, żeby poradzić sobie z tym co wisi nad całą jej rodziną w teraźniejszości?
Jagoda ładuje się w kłopoty i to nie raz, ale dodajmy też, bez jej ryzyka, śledczy z ministerstwa magii nie mieliby szans dopaść sprawcy całego zamieszania. Rzucanie czarów, klątw, walki, opisane są tak, że bez problemów się to "kupuje", nie ma w nich śmieszności, czy sztuczności. Jedyne czego by można sobie życzyć, to może opisanie trochę więcej tego styku światów magicznego i zwykłego, sposobu wędrowania między nimi i ukrywania magii przed śmiertelnikami. Może jednak dowiemy się więcej w jakiejś kontynuacji? Mam nadzieję!
Lekkie i szybkie. A nawiązanie do znanych baśni, bardzo smakowite i na pewno nie wtórne. Jeżeli lubicie Urban Fantasy to ten tytuł będzie idealnym wyborem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz