poniedziałek, 28 marca 2022

Hits to the head - Franz Ferdinand, czyli a może by tak the best of?

No to jeszcze jedna notka, tym razem energetyczna porcja muzyki, która może nie jest nowa, ale będzie niezłym pomysłem jeżeli ktoś nie przepada za kolekcjonowaniem wszystkich płyt, skoro z każdej uwielbia jedynie pojedyncze numery. Tak, to nowy krążek, ale kompilacja największych hitów, a w bonusie dwa nowe kawałki. Niezła porcja muzyki gitarowej, bo to aż 20 nagrań.
O Franz Ferdinand nie ma co się rozpisywać, pewnie większość ludzi, którzy słuchają trochę rocka kapelę kojarzy. Ba, niedługo w Polsce będzie można ją zobaczyć na żywo. Czy zagrają właśnie takie the best of? Pewnie za to fani kochają ich najbardziej.
Chronologiczna kolejność i dwa utwory na koniec :) Oj chodzi nóżka, chodzi...
To wcale nie jest tak ostre jak mogłoby się wydawać. Alternatywa mocno zbliżyła się już do pop, szczególnie w przypadku kapel, które jakoś kojarzone były jako grające indie-rock, czyli graniem które zawsze kokietowało słuchacza. Te refreniki... Ale nie ma marudzę, bo sam słucham z przyjemnością takich rzeczy, choćby podczas jazdy w aucie. Łapcie próbkę, a ja i tak mam trochę wyrzuty sumienia, bo dotąd unikałem pisania o tego typu kompilacjach, zawsze uważając, że materiał powinien być oceniany jako pewna całość.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz