Weekend absolutnie intensywny, drugi też się taki zapowiada, ale na szczęście mam jeden dzień na złapanie oddechu. Może pojawi się nie jedna, a dwie lub trzy notki? Nadrobię zaległości.
Dziś coś z ostatnich odkryć towarzysko-integracyjnych. Karcianka niedroga a zabawna, do wykorzystania w grupie ludzi w różnym wieku. Jest trochę rzucania się z rękoma na stół (refleks), ale jakby co zasady przecież można ciut zmodyfikować, prawda?
Na czym to polega? Te słowa, które są tytułem gry narzucają nam tempo, są refrenem, który powtarza każdy i w którymś momencie utrwala się w głowie.
To jak wyliczanka, choć z pewnymi modyfikacjami. Dopóki bowiem karty wykładane na stół nie są zgodne z wypowiadanym w tej chwili słowem (coraz szybciej i szybciej te rundki idą i dlatego jest tyle śmiechu jak ktoś wpadnie), nic się nie dzieje. A jeżeli trafisz akurat na wypowiadane hasło np. Czapka i wyłożysz rysunek z czapką?
Ano wtedy właśnie lecą ręce na stos - kto ostatni przyklepie stosik, ten niestety wszystkie karty zgarnia. A wygrywa ten kto się pozbędzie swoich kart z ręki pierwszy. Nie podglądamy, obserwujemy co na stole, ale nie zwalniamy tempa. No i już - macie całą instrukcję. Za błędy jesteśmy karani :)
Ach, są jeszcze drobne niespodzianki. Otóż jest kilka kart specjalnych, które wymagają od nas jeszcze większego refleksu, ale i koordynacji ruchowej. Otóż gdy wypadnie jedna z kart specjalnych, musimy nie tylko przyklepać stos jedną ręką, ale i druga wykonać określony gest - kto ostatni lub ten kto się pomyli znowu ma pecha i zgarnia wszystko. Gest małpy, wojownika ninja lub udawanie jednorożca jest zabawne nawet w gronie ludzi starszych. To nie jest gra jedynie dla dzieci!
Niewielkie pudełko, dużego stołu też nie trzeba a zagrać może nawet do 8 osób (minimum dwie). Jako wstęp do innych gier lub po prostu banalny tytuł na rozluźnienie idealny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz