sobota, 19 marca 2022

Leepeck - Na mnie już czas, czyli powiem Ci tylko jedno: bądź sobą

Ależ to jest przyjemne, lekkie, pozytywne. Niegłupie teksty o miłości, przemijaniu, po prostu o życiu. I do tego muzyka, w której słychać trochę bluesa, rocka, ale tak naprawdę to dość łagodne pop-rockowe granie, zgrabne melodie, które wpadają w ucho. Klimat tworzy przede wszystkim ciekawy wokal, ładne chórki w tle, to taka muza, która się podoba od początkowego przesłuchania, ale żeby stała się przebojem, potrzebowałaby trochę promocji. Czemu się udaje choćby z podobnymi numerami Domagale, a o Pawle Lipce wciąż jakoś tak głośno nie jest. Zasługuje moim zdaniem na to. Może jedynie mogłaby się pojawić obawa, że zniknie w sławie jaka by na niego spadła, wrażliwość, która jest cechą, która mogłaby go odróżniać od innych.

Dawno temu pisałem o jego pierwszych nagraniach (kliknij tu) i zdania nie zmieniam - podoba mi się. Choć ta płyta jest trochę inna, bardziej popowa, rozbudowana instrumentalnie, ale to nadal jest coś zasługującego na uwagę.
Jest w tym i radość, optymizm (choćby Alicja), ale jest i tęsknota, zaduma (Wiosna jest kobietą). A fakt, że w tle możemy usłyszeć np. Natalię Przybysz, Wojtka Mazolewskiego, Anitę Lipnicką, jest urokliwym dodatkiem. Chwilami czułem się jakbym słuchał Korteza (Lepiej nie mieć nic), ale jednak jest trochę bardziej energetycznie. Bez pazura, mimo wszystko jest w tym coś więcej niż słodka wata cukrowa jakiej pełno w radiu. 
Posłuchajcie sami choć niewielkiej próbki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz