Tak niewiele koncertów w ostatnim czasie mieliśmy, że ich wysyp w ramach różnych "dni miasta" miło zaskoczył. I mimo zmęczenia po wyprawie rowerowej tego jednego nie mogłem przegapić. Niby na Kulcie byłem już kilkukrotnie, niby nie ma jakichś większych zaskoczeń, zmiany repertuaru (tak jak np. robi to Lao Che) czy wielkich rewolucji w składzie, ich występy wciąż kręcą. Wraca się do domu ze zdartym gardłem, czasem bolącymi od skakania nogami, czy poobijanymi ramionami.
Tym razem w pogo się nie rzucaliśmy, zresztą ochrona była tak beznadziejna, że lepiej było trzymać się trochę z boku, bo zamiast dbać o bezpieczeństwo ludzi, te głąby potrafiły wrzucać z powrotem pomiędzy nogi ludzi tych, którzy frunęli do barierek. A sam koncert?
Szanuję Kazika i Kult za to, że niezależnie czy grają koncert biletowany, czy też darmowy, nie odwalają fuszerki, tu nie ma pójścia na łatwiznę - zagrać godzinkę z największymi przebojami i do domu. I ludzie to wiedzą, stąd zawsze tłumy na ich koncertach. Obok tubylców, którzy po prostu przyszli sobie popatrzeć na "gwiazdy" stają więc starzy wyjadacze, którzy znają każde słowo tekstu i są gotowi natychmiast rozkręcać młyn pod sceną.
Z najnowszej "ostatniej" płyty chyba 5 numerów, ja całości materiału jeszcze nie znam i pewnie trochę czasu potrzebuję, by się do tego przyzwyczaić (może poza "Wiarą" która wpada w ucho), ale jak zwykle nie zabrakło potężnego seta ze starymi numerami. I za to ich kocham. Kazik powoli się rozkręcał, chwilami ciężko było nawet go zrozumieć tak pędził z tekstem, ale gdy już trochę złapał rytm i energię publiczności było cudownie. "Krew Boga" "Jeźdźcy" "Arahia" "Do Ani" - chyba na to czekałem najbardziej, choć tłum na takich festynach pewnie najlepiej bawi się przy bardziej skocznych, ludycznych numerach. Dla mnie Kult to zarówno muzyka, jak i teksty, dlatego ciary chodzą mi zawsze przy "Idę prosto" ale i przy "Amnezji" czy innych, aktualnych kawałkach - Kazik jak mało kto ma dar celnie trafić w to co siedzi ludziom w głowach, tylko mało kto wyraża to tak bezpośrednio. Dwie i pół godziny - kto robi dziś takie darmowe koncerty? Chyba tylko Kult!
Skład się trochę odmładza, ale dopóki Staszewski ma siłę, ta formacja na żywo będzie jednym z przeżyć, które się wspomina i potem chce się więcej i więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz