Postępowanie bohaterki Land można by oceniać podobnie i pewnie tak to robi jej otoczenie - nie dość, że kupuje chatę na odludziu w górach, to jeszcze nie życzy sobie żadnych odwiedzin, kontaktów z ludźmi i każe zabrać samochód, którym przywiozła swoje rzeczy. Odcina się radykalnie. Ale to nie fanaberia.To raczej chęć odcięcia się od przeszłości, zatopienia się w samotności, w naturze, w czynnościach prostych i wymagających zaangażowania ciała, a nie umysłu. Chęć roztopienia się w tej cudownej scenerii, aż do zniknięcia. Gdy przychodzi jednak zimno i głód, okazuje się, że to wcale nie jest tak proste i bezbolesne. Ciało chce walczyć, nawet jeżeli umysł już się poddaje, bo i tak nie widzi sensu życia.
I o tym właśnie jest Land. O tym jak nauczyć się żyć na nowo po czymś bolesnym, jak odzyskać spokój i równowagę. Czy warto? Chyba tak. Na pewno to będzie już inne życie.
Spokojne, raczej pełne wyciszenia kino. Dla smakoszy i wrażliwców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz