sobota, 9 lipca 2022

Trochę blefu, czyli List miłosny i Intryganci

Jednym okiem na mecz siatkówki, drugim na komputer, żeby opracować jakąś ciekawą trasę na jutro, ale postanowiłem jeszcze wykorzystać wolną chwilę, by wrzucić notkę. A że filmów jeszcze sporo mam w zapasie, to tym razem coś z ostatniego wieczoru z grami planszowymi i karciankami. Jeden tytuł wcześniej mi nie znany, drugi już kilka razy ogrywany, choć nigdy jakoś nie trafił do ulubionych (wolę Cytadelę, która też trochę ma coś z nimi wspólnego). A co widzę między nimi wspólnego? Ano poza losowością to na pewno element pewnego blefu, który tu jest potrzebny. Szczęście też, bo jak karta nie podejdzie to bywa trudno, ale tu naprawdę poprzez odpowiednie kombinowanie dużo można zyskać. Dziś więc króciutko o każdy z tytułów. Może komuś się spodobają.


List miłosny to niewielki zestaw kart (raptem 21), ale mimo wszystko może grać aż do 4 osób (a ktoś mi mówił że nawet 6 osób). Rywalizujemy oto, aby to nasz list miłosny trafił do rąk królewny. Karta na ręce symbolizuje postać, która aktualnie niesie Twój list, ale ta postać może zmienić się nawet w trakcie jednej rudny, bo mamy możliwość zagrywania, dobierania kart. 

 

Każda z postaci ma swój unikalny efekt, można np. wyeliminować przeciwnika z danej rundy, pamiętając jednak o tym, że może być taka karta w rękach przeciwników, trzeba bardzo uważać. Można np. zgadywać co wskazany gracz ma na ręce, by wyeliminować kogoś z gry, można wymienić swoją kartę, lub odrzucić i dobrać nową. Proste? Proste. I tak przez kilka rund, bo za każdą otrzymujemy punkcik. 

Drugi tytuł też jest trochę w pałacowych klimatach. Intrygi na dworze to przecież taki wdzięczny temat. Zdrady, spiski, podstępy... Jak uda Ci się spisek idealny, będziesz zwycięzcą. A na czym dokładnie to polega?


Karzeł, Strażnik, Służka, Dama, Doradca, Szpieg, Mag próbują za plecami Króla rozegrać swoją rozgrywkę. Raczej nikomu nie możesz ufać, cały czas musisz być czujny. Twoim zadaniem jest zebrać ich wszystkich (choć Karzeł tylko w pewnych określonych okolicznościach), ale nie będzie to proste - postacie nie mogą się powtarzać, a gdy wykładasz postać w kolorze innych niż Twoja drużyna, to on przejmuje ruch i może snuć swoją intrygę. 


Co ważne każda wyłożona postać daje nam możliwość dodatkowej aktywności (np. wymiana kart z ręki, wymiana kart na stole, cofnięcie karty na rękę itd.), tyle że jest jeden haczyk - cały czas jedna z kart postaci jest ze swoimi funkcjami blokowana. Czasem jest to na naszą korzyść - czyli np. wyłożenie Karła nie powoduje końca gry, ale dużo częściej klniemy, bo nie możemy skorzystać z karty, która bardzo by nam pomogła. Wyłożona już nie zadziała, chyba że w jakiś sposób cofniemy ją na rękę.

 

Punkcik zdobywa ten kto zbierze swoją drużynę. Po jednym zdobędą też wszyscy gracze poza tym, który akurat właduje się na Karła lub nie ma ruchu, czyli musiałby wyłożyć drugą kartę. Gramy do 5 punktów.

Proste? Też proste.
W obu gierkach z góry wpisana jest mocna negatywna interakcja, w końcu bez tego nie da się tu wygrać. A ile napięcia jest gdy wszyscy zaczynają grać przeciwko temu kto akurat zdobył wcześniej jakieś punkty i jest najbliżej tytułu zwycięzcy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz