czwartek, 7 lipca 2022

Droga zwycięzcy, czyli team spirit

Książki pozaczynane i żadna nie skończona, na razie więc jeszcze garść notek filmowych. I prawdę mówiąc posucha, bo nie ma nic takiego co by zachwyciło. Ot, średniaki, o których spokojnie po obejrzeniu można szybko zapomnieć. Skoro jednak przyjąłem na blogu tradycję, że piszę (albo staram się) pisać o wszystkim, to trzeba się tego trzymać. Nie wiem kiedy uzupełnię spisy wszystkich obejrzanych, ale może kiedyś się to dokona :)

Droga zwycięzcy to propozycja dla tych, którzy lubią dramaty ze sportem w tle. Czy sukces to kwestia szczęścia czy determinacji? I co można zrobić, by potencjał jaki jest w zawodnikach skumulował się w dniu zawodów i to we wszystkich jednocześnie z równą siłą? Trener może wiele, ale czy przewidzi wszystko?


Mamy więc przyjaźnie i animozje, konflikty i ambicje, wspieranie się i podkładanie świni. Uniwersytecka drużyna wioślarska od lat niestety nic nie wygrywała, a jej kapitan ma parcie, by pojawić się w kadrze narodowej. Tylko to pojedyncze marzenia, a czy uda się zbudować prawdziwą drużynę, która walczy jak jeden organizm?
Dość schematyczne i bez większych zaskoczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz