środa, 20 lipca 2022

Pink Room - Wet, czyli nastrojowo, ale jednak wcale nie smutno

Odkryte dziś przy pracy (sprawozdania lepiej się czyta przy muzyce) i choć to jedynie EPka, a ja zwykle staram się nie pisać o okrojonych materiałach, tym razem nie mogę się powstrzymać od kilku zdań, bo to dla mnie zjawisko bardzo sympatyczne i pewnie do niego będę wracał. Piosenkarka i autorka tekstów Kelly Zutrau wraz z zespołem pod nazwą Wet nagrywa już ładnych parę lat, jakoś jednak wcześniej na nich nie trafiłem. Niby proste granie, nastrojowe, dość kameralne, ale jednak jest coś urzekającego w tych nagraniach. Może to ten głos. Trochę jakby drgający, tak cudownie jednak oddający nastrój. To taka muza od serca, która wciąż staje się coraz modniejsza, bo za song-writerami stoi serce, szczerość, uczucie, a nie sztab producentów, którzy analizują każdą sekundę utworu. A to jest trochę właśnie w takich poetycko-popowych-jazzowych klimatach. 
Chwilami łapiesz się, że to jest dość powtarzalne, jakby senne kołysanie słuchacza podobnymi akordami i melodiami. Gitara, syntezatory w tle... I wokal. Może jednak dlatego, że to materiał krótszy - jedynie 7 numerów, słuchałem w kółko kilka razu i robiłem to bez żadnego poczucia znużenia. Zresztą, po prostu posłuchajcie sami. Wasze skojarzenia? Nasza Julia Pietrucha? Norah Jones? Chyba tu jest bardziej jednak popowo. Ale i teksty i muzyka jakoś trafiły chyba na swój dzień u mnie i mocno zarezonowały.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz