wtorek, 8 września 2020

Kartobiografia, czyli śmiejemy się przy kartach

Teatr Druga Strefa sprawia, że im częściej PESEL czuję w kościach, tym ciekawiej mi się żyje. A to zaskoczy mnie monodramem, który rozerwie mi serce, a to jednoaktówką, która rozbawi. Raz komedia kryminalna, za chwilę dramat, a na koniec opowieść baletowa. Grupa teatralna z Ukrainy, grupa debiutujących młodych aktorów, burleska – wiecznie coś nowego. Dyrektor Biraga nie próżnuje…

Na początek nowego sezonu Teatr Druga Strefa znów mnie zaskoczył, na inaugurację wybrał bowiem spektakl w formule „One Man Show”. Iluzjonista Michał Skubida mimo młodego wieku potrafi zaczarować widownię pokazem swoich umiejętności w karcianych sztuczkach. W kameralnej scenerii (ze względów epidemiologicznych - co drugie krzesełko wyjęte) niemal połowa obecnych brała czynny udział w pokazie. A Michał Skubida potrafi wiele… Wystarczy, że dostanie karty do ręki i zaczyna się iluzja, a my na sali nie wierzymy, że to się dzieje naprawdę. Z pełnej talii kart, którą wszyscy oglądamy – nagle robi się talia kart złożona z czwórek trefl. Przypadkowi widzowie sami odliczają jednakową ilość kart, sami je kładą na krzesełkach, potem na nich siadają, wymyślają jakąś liczbę, która ma różnić za chwilę obie kupki odłożonych „zasiedzianych” kart i… podnoszą się, znów liczą i obie kupki różnią się od siebie właśnie o tę wymyśloną różnicę. Chciałoby się rzec: cuda! A to tylko iluzja. Zdumień, zadziwień, śmiechu jest co niemiara. Tym bardziej, że iluzjonista sprawia wrażenie chłopaka z sąsiedztwa, lekko przy kości, z ciepłym uśmiechem, wydaje się, że sam ma frajdę z tego co robi i z tego, że sala się śmieje. Niemal półtorej godziny różnych trików, nie tylko karcianych. Dla mnie to było fajne przeżycie, bo nigdy „na żywo” nie brałam w takim pokazie udziału.

Ten iluzjonistyczny spektakl jest również zabawną opowieścią o dochodzeniu Michała Skubidy do takich umiejętności, o sytuacjach z jakimi zderza się w czasie występów na eventach, ślubach, weselach czy innych spotkaniach, w których bierze udział. A my bawimy się jak dzieci, kiedy zamienia dziesięciozłotówkę na „dwudziestkę” albo jak – niby przez przypadek – niezbyt starannie po rozcięciu znów składa swoją asystentkę… ale wiadomo: jaki budżet – taka asystentka 😊 (ci co byli wiedzą o co chodzi).

Świetnie się bawiłam! I chyba nie ja jedna, bo widzowie wychodzili rozbawieni, uśmiechnięci. Z zapowiedzi Dyrektora wynika, że raz w miesiącu mają być pokazy magii, nawet tej „czarnej”. Wobec tego mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę na scenie Michała Skubidę i znów będę się śmiać z jego „maggi” (rozumieją ci, co byli).

Życzę powodzenia zarówno iluzjoniście jak i Teatrowi Druga Strefa.

MaGa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz