sobota, 26 września 2020

Morderstwo na Île Sordou - M.L. Longworth, czyli śledztwo na wakacjach

Jakoś mam sentyment do tej serii, może dlatego, że tak mocno różni się od współczesnych kryminałów, pełnych przemocy, psychopatów i gliniarzy w depresji lub nałogu. M L Longworth pisze w stylu Agathy Christie, czyli elegancko, bez epatowania zbrodnią, stawiając na bohaterów i na zagadkę. I jeszcze na coś, co sprawia, że ci którzy lubią francuską kuchnię, kulturę, zabytki, krajobrazy, tak chętnie sięgają po te książki. Tym czymś jest kuchnia :) Lepiej nie czytać tego na pusty żołądek.
Śledztwo oczywiście ważne, ale bez kawy i czegoś do kawy, bez regularnych posiłków (i smacznych), nie byłoby przecież tak efektywne, prawda?
Tym bardziej gdy jest się na urlopie. W tym tomie bowiem z urokliwej i trochę leniwej Prowansji, przeniesiemy się jedną z wysepek Morza Śródziemnego, dziką, ale jakże piękną Sordou, w okolicach Marsylii. To tu, w nowo otwartym hoteliku tydzień razem chcą spędzić sędzia Antoine Verlaque i jego przyjaciółka Marine Bonnet. Niewielka grupa gości i obsługi, powoli wszyscy się poznają i nagle...
No tak - jest trup. I mało prawdopodobne, by sprawca przypłynął spoza wyspy. Mamy więc klasyczną sytuację - w osobowości ofiary, jego historii, a także przeszłości gości, trzeba odkryć wspólny punkt, który będzie stanowił motyw i wskaże sprawcę. Chyba, że zbrodnia była dokonana pod wpływem emocji - zamordowany aktor, którego kariera raczej już ma się ku końcowi, nie miał łatwego charakteru, ani specjalnie dobrych relacji nawet z najbliższymi.
Verlaque podejmuje śledztwo, a do pomocy ściąga swojego najbliższego współpracownika. I powolutku, powolutku, próbują dojść do prawdy. A w międzyczasie spędzają miło czas w barze, restauracji, czy zachwycaniu się widokami. Taki to właśnie niespieszny kryminał. Relacje między bohaterami, ludzkie emocje, są tu równie istotne jak samo morderstwo. 
Sympatyczna, pełna smaków, zapachów i widoków książka. Niby lato się skończyło, ale okazuje się, że można w jakiś jesienny wieczór zrobić sobie jego namiastkę. I pomarzyć o pełnej słońca wyspie, hotelu na kilka osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz