niedziela, 20 września 2020

Ech ci rodzice, czyli Pani Lowry i syn oraz Słodziak

Dwa obrazy i dwa ciekawe spojrzenia na to, jak rodzice wpływają na życie swoich dzieci.
Pani Lowry o syn. Nakręcić biografię o znanym malarzu, ale stawiając na pierwszym miejscu jego matkę - to ciekawy punkt widzenia. W tym jednak przypadku się sprawdza - wszak L.S. Lowry przez długie lata był pod jej wpływem, opiekował się nią, ale i poddawał się jej kontroli. Malował, ale pod wpływem jej krytyki nigdy nie wierzył w swoje możliwości - jego malarstwo odkryto bardzo późno, a przez długie lata prymitywizm był traktowany jako bazgroły dzieci.
W filmie widzimy to ile miłości jest między synem i matką, ale też ile toksycznych emocji - wykorzystywania, tłumionej niechęci, zmęczenia, złości, własnych niezaspokojonych ambicji.

Ona zawsze miała wysokie aspiracje, uważała, że mąż poprzez swoje błędy wepchnął ją w nędzę. A jemu niewiele było potrzeba do szczęścia. Nawet mieszkanie w okolicy fabryk dawało mu szczęście, bo mógł malować ich pracowników, ich życie. Świetne aktorsko (Redgrave i Spall), kameralne, ale ładne. Tylko smutne.



Słodziak też jest filmem mało optymistycznym. Wyobraźmy sobie chłopca, złote dziecko Hollywood, który praktycznie od małego spędzał czas na planie filmowym, dla którego normalne życie wśród rówieśników, zabaw i normalnych wygłupów raczej nie istnieje. Praca, ćwiczenia, wciąż nacisk na kolejne role... Ile tak można? Kiedy nastąpi pęknięcie? Można spodziewać się go szybciej niż myślimy, zwłaszcza, że dla chłopca wszystkie sposoby na rozładowywanie stresów przez dorosłych też nie są tajemnicą i czymś odległym. Największe sukcesy i pieniądze raczej nie dadzą mu spełnienia. Nałogi, terapie, depresja to niestety dość częste następstwa takich karier.

Honey Boy - kadr z filmuI o tym między innymi opowiada Słodziak. Oczywiście ciekawy jest też wątek relacji z dość toksycznym ojcem, który własne niespełnione ambicje przekłada na syna, nie potrafi okazywać uczuć, walczy z nałogami, ale w tej historii, którą opowiada nam (autobiograficznie?) Shia LaBeouf najważniejsze jest dziecko, które tak pragnie uwagi, miłości i tak mało ich dostaje.
Zdecydowanie warto. Poruszające! Bez wielkich dramatów, a jednak pełne emocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz