niedziela, 28 lipca 2019

Labirynt Fauna - Guillerno del Toro, Cornelia Funke, czyli czy potrafisz wyczuć zło

Czy pamiętacie film "Labirynt fauna", od którego zaczęła się na dobre sława Guillema del Toro? Oto reżyser postanowił wrócić do tej historii i wraz z Cornelią Funke, znaną autorkę książek dla młodzieży, wydać ją w wersji książkowej. Z jednej strony odezwą się pewnie głosy: ale jak to, przecież prawie nigdy nie udaje się napisać dobrej powieści na podstawie scenariusza. Z drugiej pewnie ci którzy nawet znają film, chętnie do niego powrócą. Zwłaszcza, że Cornelia Funke rozbudowała to co widzieliśmy w filmie o większą ilość legend, które pozwalają nam zrozumieć bieg wydarzeń w teraźniejszości. Wejdziemy do Podziemnego Królestwa, poznamy los poszczególnych artefaktów i to jak wpływały na ich posiadaczy. A więc moim zdaniem warto!

Duże brawa na początek dla wydawnictwa Zysk i S-ka za to, że nie poszły na łatwiznę i nie skorzystały na okładce ze zdjęcia z filmu. Chwała! Za samo wydanie (bardzo ładne) i klimatyczne ilustracje chwała po trzykroć.


Czy to książka dla młodzieży? Nie tylko. Czy dla dzieci? Może niekoniecznie, bo jest zbyt mroczna i dużo w niej okrucieństwa. Del Toro snuje bowiem baśń, w której znajdziemy i elfie wróżki, fauna, masę magii, ale wcale nie prowadzi jej według klasycznego schematu do happy endu. Co jeszcze bardziej istotne, bohaterkę umieszcza w czasach równie ponurych co i okrutnych. Oto Hiszpania, w okresie wojny, gdy Frankiści podporządkowali sobie już cały kraj, dobijając jakieś pozostałości partyzantki i gnębiąc ludność cywilną, która jej pomaga. Trzynastoletnia Ofelia musi wraz z ciężarną matką przeprowadzić się po śmierci ojca do ojczyma, sadystycznego kapitana Vidala, którego dziewczynka nie cierpi. Nie chce słuchać matki, która twierdzi, że nie miały innego wyjścia, że musiała szukać opieki jakiegoś silnego mężczyzny. W ojczymie wyczuwa coś odpychającego, zimnego i nie chce udawać grzecznej córeczki przed innymi. Ofelia ucieka więc w świat książek, wyobraźni, a idąc za swoją intuicją trafia na wskazówki pozostawiane jej przez fauna. Uwierzywszy mu że jest prawdziwą księżniczką w ukryciu realizuje kolejne zadania, wkracza do nieznanego jej świata.
Odkrywając w sobie odwagę, popełniając błędy i doświadczając ich konsekwencji dziewczynka szybko dojrzewa, uczy się tego co w życiu najważniejsze. I nie może nadziwić się temu, że inni tego nie rozumieją. W tej baśni ludzkie wybory, decyzje są bardzo istotne, mogą okazać się zarówno drogą do szczęścia, jak i przekleństwem. Zło może zrodzić się w bardzo drobnych rzeczach, ale pielęgnowane sprawia, że człowiek zmienia się w potwora.
I potworów tu nie brakuje. Zarówno w tej baśniowej, jak i tej nie mniej brutalnej realności. Jest mrocznie, niepokojąco, ale jednocześnie nie boję się tego słowa: pięknie. Książka bowiem mimo scen przemocy naprawdę zachwyca klimatem, tym jak zgrabnie udaje się przechodzić z jednej płaszczyzny do drugiej, łączyć je symboliką. Polecam nie tylko fanom filmu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz