środa, 24 lipca 2019

Welcome Home Boys, czyli Mumio na żywo i na ekranie

W ramach festiwalu rocznicowego (Ktoś zapukał mi do buta, czyli 21 lat Mumio / 17-27 czerwca 2019) w Teatrze Ateneum udało nam się zobaczyć chyba najnowszy jak na razie program tej ekipy. Welcome Home Boys to ogromna dawka absurdalnego humoru i ciekawych pomysłów w wykonaniu Dariusza Basińskiego i Jacka Borusińskiego. Wspiera ich Tomasz Drozdek (nie tylko muzycznie), a Jadwiga Basińska tym razem jedynie na ekranie. Nie, nie przesłyszeliście się: na ekranie, bo spora cześć tego co widzimy to różne instalacje video, wcześniej nagrane i stanowiące sporą część materiału. Czasem ktoś z członków kabaretu staje na scenie wykorzystując to co dzieje się na ekranie, a czasem widzimy jedynie fragmenty filmów, przypominające jako żywo ich przedziwne pomysły na reklamy.



Tym razem to nie jest program wypełniony skeczami (choć takie "solówki" tu występują), ale dość spójna historia, która zaczyna się w domu rodzinnym, gdy dwóch braci nad grobem ojca czyta jego list i zarazem testament. To czego się z niego dowiedzą, skłoni ich do wyruszania w podróż. I nie mam zamiaru zdradzać detali czego będzie dotyczyć ich misja. To historia niczym rodem z Alicji w Krainie Czarów.
Panowie się przebierają, śpiewają, wygłupiają... Ale to humor specyficzny, po prostu Mumiowy, tak że nie zabraknie tu absurdu, ale i chwili refleksji. Egzystencjalne rozterki :) a że nie tylko ludzkie, tylko jakichś innych dziwnych krasnoludków, to i od razu robi się inaczej. Wykorzystanie nagranych wcześniej filmów sprawia, że panowie mogą nie wydziwiać ze scenografią, pokazywać nam różne lokalizacje, a przy okazji się nawet klonować i dyskutować z samym sobą z ekranu.

Spektakl jest długi, co sprawia że mimo komizmu, całości bliżej do teatru, to na pewno nie jest formuła kabaretowa jaką fundują inne ekipy. Pewnie nie dla każdego taka dawka specyficznego humoru będzie atrakcyjna, ale fani Mumio mogą być zachwyceni. Poszukiwania zespołu nowej formuły pokazują, że nie chcą być postrzegani jedynie jako śmieszki z reklam telefonii, chcą się rozwijać. W Welcome Home Boys brakuje chyba jedynie pewnego elementu interakcji z publicznością, improwizacji, choć monologi pod koniec mam wrażenie, że są ukłonem w stronę takiej formuły. No i brakuje na scenie Jadwigi Basińskiej! Tak żałuję, że nie mogłem kolejnego dnia festiwalu zobaczyć całej ekipy na scenie w piosenkach Jeremiego Przybory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz