Burt Bacharach snuje swoje wspomnienia od czasu dzieciństwa do chwili obecnej, nie wybielając się, nie przerzucając winy za porażki (a i takie były w jego życiu i twórczości) na innych, ciesząc się z sukcesów swoich kompozycji i możliwości poznania ludzi, których chciał poznać i tych, których poznał w trakcie życia i byli dla niego przyjaciółmi lub inspiracją. Szczerze pisze o swojej niechęci do lekcji gry na fortepianie w dzieciństwie, samotności w szkole, pierwszych próbach kompozytorskich, pierwszych związkach z kobietami. Wędrujemy z nim po całym świecie kiedy towarzyszy Marlenie Dietrych (ciekawy portret aktorki) jako jej kompozytor i przyjaciel, siedzimy w studio nagraniowym kiedy doprowadza do pasji swoim perfekcjonizmem zarówno muzyków jak i piosenkarzy. Dowiadujemy się dlaczego jego piosenek nie zaśpiewała Whitney Huston (przy okazji garść informacji o niej samej). Śledzimy początki współpracy z długoletnim „tekściarzem” jego kompozycji Halem Davisem, a potem kulisy rozpadu tego długoletniego duetu, a właściwie spółki kompozytorskiej, dowiadujemy się dlaczego zerwana została współpraca z Donnie Warwick a także w jaki sposób dopominał się o utwór dla siebie Frank Sinatra. Chociażby z tego powodu ta książka może być interesująca dla osób zainteresowanych historią muzyki współczesnej i jej twórcami. A jeśli ma się możliwość przy czytaniu odnaleźć na You Tube utwory o których się czyta – to już jest gratka nie z tej ziemi.
Burt Bacharach to mężczyzna z zadziwiającym życiorysem. Czterokrotnie żonaty, z czwórką dzieci. Jego perypetie rodzinne, skłonność do kobiet, alkoholu, nocnego życia, kulisy działania muzycznego show biznesu – same w sobie mogłyby być kanwą niejednego filmu. Jednak mimo wszystko wyziera z tej autobiografii ciepły człowiek, który zdaje sobie sprawę co w życiu sknocił, gdzie mógł postąpić inaczej, może lepiej, ale był zbyt młody czy niezręczny, by wtedy to zauważyć. Mężczyzna, który chciał mieć rodzinę, ale również tak duży margines wolności, że nie przetrwały próby trzy pierwsze małżeństwa. Mężczyzna, który chciał być ojcem, który składał naiwne przysięgi Bogu by ocalił od śmierci jego przedwcześnie urodzoną córkę Nikki, który adoptował chłopczyka z kolejną żoną i szczęśliwie doczekał się pary dzieci z ostatnią żoną. I przez całe życie starannie usiłował sprostać tej roli dla całej czwórki potomstwa. To jego wspomnienie o ukochanej pierworodnej, która była dzieckiem autystycznym, ale wówczas nikt nie znał tej choroby i podejmowane przez niego działania by jej pomóc w efekcie doprowadziły do jej samobójstwa. To próba rozrachunku z własnymi emocjami, pogodzeniem z żalem po tych co odeszli.
Fenomenalny, legendarny za życia kompozytor szczerze opowiada o tym co przeżył. Warto poznać, bo wielokroć nucimy pod nosem jego kompozycje nie zdając sobie sprawy, że to on jest ich twórcą.
https://www.youtube.com/watch?v=nL8hVXSDmNM
MaGa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz