czwartek, 24 stycznia 2019

Okrutne pragnienie - Araminta Hall, czyli kto sprawcą a kto ofiarą

Przedpremierowo.
Rany jak ja dawno nie pisałem o niczym przed premierą. Trochę zadziałał przypadek, bo stosy do recenzji ogromne, ale akurat niczym nie przygniotłem, leżało na wierzchu i swoim zwyczajem jeden kryminał/thriller skończyłem i sięgnąłem po kolejny. Zanurzyłem się w mroczny świat obsesji.
Cała fabuła opowiadana jest z punktu widzenia mężczyzny, choć tak naprawdę bohaterów jest dwoje. Verity jest nie tylko obecną miłością Mike'a, ale tą jedyną, która go stworzyła, ukształtowała, dała mu życie, bez której nie chce żyć. Udało się w tej historii wywołać we mnie ciarki przerażenia, niechęć, ciekawość, ale mimo tego, że wszystko wydaje się w posłowiu dla autorki oczywiste, udało się też pozostawić trochę z wątpliwościami. Kto tak naprawdę jest winny temu co stało się w finale? Ten kto ewidentnie ma problemy emocjonalne, nie radzi sobie ze sobą, czy może jednak ktoś kto zdawał sobie z tego sprawę, a mimo wszystko próbował manipulować, bawić się tą drugą osobą?


Mike ma na punkcie Verity ewidentną obsesję, posuwa się do śledzenia jej, bombarduje wiadomościami, każdy jej gest, wypowiedziane zdanie i minę potrafi analizować w myślach, próbując dociec w tym jakichś ukrytych przekazów, kierowanych bezpośrednio do niego. Nie chce przyjąć do wiadomości, że spędzone razem lata można było przekreślić. Sam miał w tym swój udział, ale i tak to dla niego po prostu kolejne wyzwanie - co zrobić, by odpracować winy, by mu przebaczono. Ich dość perwersyjne zabawy, porozumienie jakie między nimi istniało, trochę na przekór otoczeniu, cała ta przeszłość stworzyła w głowie mężczyzny wizję iż stanowią związek idealny, rozumieją się jak nikt inny na świecie. Teraz więc nawet słowa: to koniec, nie chcę cię widzieć, odczytuje raczej jako kolejny etap jakiejś gry, w której musi odgadnąć po prostu ukryte cele i zadania dla siebie. Zrobił dla niej już tyle. Ale jest w stanie zrobić jeszcze więcej...
Ona na pewno wreszcie to zrozumie, znowu do niego wróci.
fot. Olga
Niby pewne rozstrzygnięcia są do przewidzenia, ale tu nawet nie o same zwroty akcji chodzi, a raczej o próbę rozgryzienia do końca motywacji Verity, która jest dla nas zagadką. Mike jest dla jak otwarta książka, bo sam opowiada nam o każdej swojej myśli i decyzji, znamy jego przeszłość, koszmary z dzieciństwa, nawet rozumiemy jego brak empatii, trudności w odgadywaniu intencji i uczuć innych ludzi. Ale ona? Czemu zwróciła uwagę na niepozornego chudzielca, którym nikt się nie interesował, czemu się zaopiekowała i sprawiła, że stała się centrum jego życia? Wyczuwała przecież jego demony, nawet je podsycała, igrając z nimi... A potem porzuciła niczym zabawkę?
Siłą na pewno w "Ukrytym pragnieniu" są portrety psychologiczne, próby rozgryzienia relacji między tą parą i odpowiedzi na pytanie: czy Mike zawsze nosił w sobie potwora i musiał on się prędzej czy później uwolnić, czy też dopiero pod wpływem zranienia, wszystko to co dobre nagle się zawaliło, a na wierzch powrócił mrok, który wydawało się, że jest już przeszłością...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz