Każdy z nich to inna sprawa, a to co je łączy to jakieś prywatne relacje między detektywem i pomagającą mu panią porucznik. No i tematyka: sprawy wyjątkowo tajemnicze, w których za każdym razem pojawia się wątek religijny, jakichś rytuałów, sekretów z przeszłości.
Policja zwykle wobec takich spraw okazuje się bezradna albo nawet nie ma ochoty przyjąć do wiadomości, że dziwne wypadki lub samobójstwa, mogą wiązać się z jakimś sprawcą, prowadzącym własną grę. Para jest wzywana przez ich przełożonych, ale wcale nie jest miło witana na miejscu i współpraca wygląda bardzo różnie. Zagadki? Hmmm... Powiedzmy, że o średnim stopniu skomplikowania. Odcinki są dość długie, może nawet zbyt rozciągnięte, ale ogląda się to sympatycznie. Raptem 4 sprawy, ale być może będzie ciąg dalszy.
Na plus na pewno osadzenie każdego z odcinków w trochę inne scenerii i atmosferze.
Zerknijcie na przykładowy opis jednego z nich:
Niémans śledzi zakonnika, którego habit zauważył w blasku księżyca. Gdy detektyw go dopada, brat
Guillaume
umiera. Jego ostatnie słowa to "miecz i wąż", wypowiedziane ze wzrokiem wbitym w niebieski tatuaż na
przedramieniu. Camille na dworcu zauważa plakat promujący lokalny zespół. W jego frontmanie rozpoznaje
seryjnego gwałciciela, którego aresztowała kilka lat temu.
Całkiem fajny serial oglądałem. Chociaz nie w moim guście.
OdpowiedzUsuń