
Film, choć opowiada o nich obu, skupia się raczej na ich niełatwej relacji, na wspomnieniach z przeszłości i tym co zostało utracone. Z czyjego powodu? Czy dało się tego uniknąć? Pewnie zarówno ojciec, jak i syn zadają sobie takie pytania.
Felix Van Groaning nie pokazuje nam całej historii, a jedynie pewne migawki, które pozwalają nam na zorientowanie się w przebiegu zdarzeń. Nic (Timothée Chalamet) zawsze miał dość dobrą relację z ojcem, choć na pewno przeżył rozwód rodziców, nic nie wskazywało na to, by to właśnie trudne dzieciństwo pchnęło go w stronę narkotyków. Zaczynało się niewinnie, pewnie jak u wielu młodych ludzi, od bagatelizowanej marihuany, potem ten szmerek, ten odczuwany luz stawał się tak wytęsknionym doświadczeniem, że przyszła pora na inne eksperymenty. Rodzice orientują się dopiero gdy pojawiają się jakieś pierwsze wyraźne problemy, zawalanie na całej linii, przecież dorastającemu młodzieńcowi trzeba sporo swobody, zwłaszcza gdy trzeba zajmować się mniejszymi dziećmi. Potem krzyki, prośby, próby umieszczenia Nicka w ośrodku na terapii, kolejne szanse jakie mu się daje. Na początku David (Steve Carell) nie zdaje sobie sprawy jak trudna droga ich obu czeka. Dopiero z czasem dowiaduje się od ekspertów, że przy metamfetaminie szanse na wyjście z nałogu są może w granicach 10%.

Ładny, mądry i poruszający film, który pokazuje jak uzależnienie mocno dotyka nie tylko tego kto bierze, ale jego bliskich, jak niszczy wszystko. "Mój piękny syn" nie do końca jest opowiadany tak jak to robi Hollywood, mimo wszystko jednak trzyma za gardło i za serce. A może właśnie dlatego, że jest trochę inny, nie tak schematyczny, tak właśnie się dzieje? Bo czujemy w nim jakąś prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz