Ja trafiłem na początek na album Rarities 2 ale to przecież jedynie próbka jej możliwości i kontynuacja wcześniejszych albumów m.in. Songs. Chyba właśnie te kawałki śpiewane po angielsku, gdzie po kilku chwilach nagle orientujemy się co to za numer i zasłuchani zanurzamy się w jej wersję na razie najbardziej mniej urzekły.
Delikatne. A mimo to przeszywające.
Tylko głos i gitara, czasem pianino. Skromnie ale wcale nie surowo. I po co więcej? Mam wrażenie że ona wydobywa z tych numerów ich ducha, coś co czasem może nawet umknęło nam przy oryginale gdzie ważniejsza była melodia, głos ulubionego wykonawcy i cały aranż. A u niej? Od Cohena przez Abbę, AHA, Beatlesów aż po Depeche Mode. Czyż nie zaskakujący zestaw?
A w jej wykonaniu to takie spójne. Nawet jeżeli te 3 numery które znalazłem z tego krążka to mało, mam nadzieję, że zachęci Was do dalszych poszukiwań. Spotify i inne miejsca z legalną muzą stoją przed Wami otworem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz