Czuć bowiem że to kawałki, które mają w sobie coś osobistego, po prostu "o czymś". Jest nostalgicznie, refleksyjnie, ale nie znaczy to że każdy kawałek jest smęcącą balladką, sprawdźcie sami :) Skoro Ramisz wśród ulubionych kapel wymienia m.in. Radiohead czy Myslovitz, to na pewno możecie spodziewać się sporej dawki gitar. Chwilami będzie ciut szybciej, ale gdy wsłuchujemy się w te numery to nie są rzeczy jedynie do tupania nóżką i nucenia sobie pod nosem, ot takie głupotki, a raczej rzeczy do wsłuchania się ciutkę.
Początkowo krążek leciał więc sobie w tle, ja analizowałem ankiety, wokal jakoś tak fajnie wpadał w ucho, ale potem już przy drugim, trzecim odsłuchu coraz więcej próbowałem zanurzyć się w teksty, doceniałem różnorodność emocji jaką udało się tu uchwycić.
Po prostu spróbujcie sami - poniżej próbka, ale na szczęście widzę że całkiem sporo tego już w sieci nie tylko do odsłuchu, ale i z obrazkami :) Ramisz dba o klipy i to się chwali.
Może i nie ma wielkiej siły przebojowości w tym materiale, ale słucha się tego naprawdę fajnie. Trzyma kciuki za tego artystę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz