poniedziałek, 7 kwietnia 2025

40-latek, czyli publiczność się bawi, a my marudzimy

MaGa: Tak dawno nie byłam w Teatrze Rampa i tak się cieszyłam na to wyjście a tu taki niewypał… Niemal wbrew sobie, ale muszę w tym wypadku być przysłowiowym „złym policjantem”, bo spektakl mi się nie podobał. Przede wszystkim dlatego, że orkiestra zagłuszała każdy tekst. Siedziałam w trzecim rzędzie i z tekstu słyszałam pojedyncze słowa. Czy nie można było jej wyciszyć? Te same piosenki (nawet z prób) obejrzane dopiero w internecie oddają skalę szkody tego niedopatrzenia. Ogromna strata dla całości widowiska.


Robert: Ja będę bronił trochę tego spektaklu, choć faktycznie z nagłośnieniem jest kiepsko i nie wszystkie fragmenty przedstawienia są równie dobre. Na pewno jest tu jakiś pomysł i nie jest to tylko próba budowania popularności na wspomnieniach tych, którzy oglądali serial - w różnych postaciach i wątkach można rozpoznawać niby podobieństwa, ale to też zabawa formułą, mruganie okiem do widza, śmiech z PRL, z premedytacją budowanie pewnych rzeczy nie do końca idealnie.

MaGa: Nawiązanie do kultowego serialu „40-latek” w reżyserii Jerzego Gruzy, muzyka z tamtego okresu, nawiązywanie do postaci z tego serialu i na koniec składanka przebojów opolskich to trochę za mało by widzowie wyszli zadowoleni, bo takie końcowe sceny mają w swoim repertuarze inne teatry i jeżeli często się chodzi na rozmaite spektakle to staje się to nużące i nie wywołuje zachwytu. Ograny „numer”, niestety.


Robert: Piosenki - na pewno, ale tu jest ciut więcej. Może nie do końca udaje się wykorzystać cały potencjał - fajnie pomyślanej postaci wodzirejki (Joanna Drozda) wcielającej się w "kobietę pracującą", kryzysu wieku średniego bohatera, małżonki szukającej pomysłu na rozpalenie na nowo ognia w jej życiu, to nie znaczy że naprawdę jest tak słabo by się tym nie bawić. Trzeba tylko trochę wejść w tą konwencję i to mimo tego iż trochę wybijają nas z zabawy piosenki zdecydowanie odstające poziomem od całości (np. słaba scena na balkonie). Tempo jest niezłe i może gdyby tak jeszcze trochę poprawić tu parę rzeczy, mielibyśmy musical który może podobać się i starszym i bawić młodszych (choć nie ukrywajmy to raczej ci pierwsi są grupą docelową w pierwszej kolejności).


MaGa: Miałam nadzieję, że reżyserka i autorka tekstu Joanna Drozda stworzyła spektakl na poziomie tych, które tworzyła w różnych zakamarkach Teatru Syrena kilka lat temu, na które biegaliśmy z ochotą. Było ciekawie, zabawnie, a ona sama była rewelacyjna jako prowadząca. Tu niestety tego nie ma, choć trzeba przyznać, że głos i umiejętności jako Kobiety Pracującej dalej są bardzo dobre. Jednak spektakl to gra zespołowa.




Robert: Tam miała możliwość improwizowania, wciągania publiczności do zabawy, tu jednak są ma wyznaczone sztywno ramy w których się porusza. No i jest trochę spychana na drugi plan, bo uznano że inne postacie są ważniejsze. Może szkoda.
Zgodzę się z Tobą, że jeżeli zespół nie jest na tym samym poziomie (a tu można by wskazać kilka słabszych punktów) to i ocena całości idzie trochę w dół.


MaGa: W sumie trudno oceniać ten spektakl jeśli trzeba się domyślać o czym śpiewają bohaterowie, a w spektaklach muzycznych słowa mają znaczenie. Muzyka na żywo, choć zawsze sobie ją cenię, tu akurat zrobiła złą robotę.
Modest Ruciński jako inżynier Karwowski i jego żona Madzia – Anna Mierzwa, oboje przebijali się niekiedy przez orkiestrę, co może świadczyć o bardzo dobrych głosach, ale to za mało, żeby zachwycić się spektaklem.


Robert: Jako średnio ciekawą można by dorzucić też scenografię, choć trzeba przyznać że ze zmianami ekipa radziła sobie sprawnie i z humorem. Scenariusz - dość prosty, luźno wykorzystujący elementy z Motylem jestem, czyli romans 40-latka. Tu nawet mniej tego romansu, ale motyw oderwania inżyniera od pracy, by miał ją sławić ze sceny przed opolską publicznością jakby znajomy. Aktorsko - masz rację, że para głównych bohaterów radziła sobie dobrze również wokalnie.


MaGa: Zwróciłam natomiast uwagę na aktorstwo dwóch osób z drugiego planu. Pięknie swoją siłę komiczną pokazała Brygida Turowska w króciutkiej scence w laboratorium oraz młodziutki Mikołaj Wachowski w roli Marka – widać, że świetnie czuje się na scenie.
Podsumowując - dla mnie średnio. Uczciwie muszę dodać, że duża część widowni bawiła się dobrze. Jak widać proste przekazy, niewymagające teksty i hałas mają swoich zwolenników. Ja od teatru wymagam czegoś więcej. I przy tym pozostanę.

Robert: Wśród różnych lekkich propozycji powiedziałbym że 40-latek wypada średnio, ale i nie najgorzej. W sumie ja też bawiłem się przy charakterystycznych dialogach między Madzią i Stefanem, jako żywo przypominającymi sceny z filmu, ich perypetiami, absurdami PRL. Przyznaję jednak, że od strony muzycznej jednak wypada to słabiej. Warto popracować nad słyszalnością słów, bo w końcu to musical i nie chodzi jedynie o piosenki które już znamy. 
Rewelacji nie ma, ale tragedii też nie.

Więcej o spektaklu tu

Teatr Rampa – 40-latek – warszawski musical
Scenariusz inspirowany oryginalnym scenariuszem serialu „40-latek” Jerzego Gruzy i Krzysztofa T. Toeplitza: Joanna Drozda
Reżyseria, teksty piosenek: Joanna Drozda
Dramaturgia: Michał Wybieralski
Muzyka i aranżacje: Michał Łaszewicz
Choreografia: Karolina Garbacik
Scenografia i Kostiumy: Łukasz Błażejewski
Światło, video i projekcje: Michał Głaszczka
Realizacja światła: Alina Dołżikowa
Realizacja dźwięku: Piotr Zaczek
Kierownictwo muzyczne: Marta Zalewska
Asystentka Reżyserki: Maria Kubik
Inspicjentki: Agnieszka Korczak, Anna Zentala
OBSADA
Modest Ruciński - Inżynier Karwowski
Konrad Marszałek – Karol
Anna Mierzwa – Madzia
Joanna Drozda - Kobieta Pracująca
Krzysztof Godlewski - Maliniak
Piotr Furman - Inżynier Gajny
Kamila Boruta-Marszałek - Jagoda, Pacjentka
Dominika Łakomska – Mariolka, Prezenterka
Brygida Turowska - Ryszarda Puciata
Robert Tondera - Dyrektor
Mikołaj Wachowski - Marek
MUZYCY
Marek Lipski – instrumenty klawiszowe (band leader) Marcin Świderski – saksofon, klarnet, flet Maciej Papalski – gitara elektryczna i akustyczna Kornel Jasiński – gitara basowa, kontrabas Paweł Maruszak – perkusja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz