No to druga odsłona kryminalnej środy.
A może jednak z góry powinienem zastrzec, że mimo informacji podkreślanej przez wydawcę (REBIS) o nagrodzie Edgar Award za najlepszą powieść kryminalną roku 2022 dla tego tytułu, nominacjach do innych nagród w ramach tego gatunku, fani kryminałów mogą być trochę zaskoczeni.
Owszem: są trupy, jest gliniarz i jest śledztwo, a nawet więcej jest wręcz obsesyjne polowanie na mordercę. Ale jest też sporo więcej. I w sumie nawet nie wiem co mi się podobało bardziej.
5 grudniów to kryminał w stylu noir, z wojną w tle, gdzie prowadzenie śledztwa mocno zostaje zaburzone przez zaatakowanie Stanów przez Japonię i ogarnięcie Azji na kilka lat w chaosie, w którym jednostka traci kompletnie znaczenie. Jakie morderstwo, skoro tu każdego dnia giną tysiące. A mimo wszystko bohater nie zapomina o sprawie, którą rozpoczął w roku 41 i podejmuje ponownie w zupełnie innych realiach po 4 latach.
Nie potrafi zapomnieć nie tylko ze względu na okrucieństwo z jaką potraktowano chłopaka i młodą Japonkę, nie tylko ze względu na dziwną tajemnicę jaka zasnuwa tą zbrodnię. To będzie nie tylko sprawa rozkazów, czy nawet prywatnej prośby bliskich zmarłych - to stanie się jego obsesją, prywatną zemstą na ludziach, którzy wyraźnie czuli się bezkarni, a gdy wpadł na ich trop, potrafili skutecznie go zatrzymać na długi czas.
Nie ma co zdradzać zbyt wiele, ale przewędrujemy za bohaterem od Hawajów, przez Hongkong aż po Tokio. I nie samo tempo tu jest istotne, bo autor nie zawsze przyciska pedał gazu do dechy, czasem zwalnia, podsuwa jakieś wątki obyczajowe, pozwala nawet na pewną utratę nadziei przez bohatera. Los jednak jest dla niego łaskawy, a on nie potrafiąc wrócić do poprzedniego życia, na nowo odgrzebuje sprawę, której nie zakończył. To jest dla niego misja, która ma być w pewien sposób odkupieniem wszystkich błędów, zmarnowanych szans. I powiem Wam że dzięki temu wszystkiemu staje się on jeszcze ciekawszy, jeszcze nam bliższy.
Przy takiej ilości kryminałów jakie czytam, raz na jakiś czas mogę zakrzyknąć: wreszcie coś innego, coś ciekawego! I to jest właśnie jedna z takich sytuacji. Dobre połączenie wydarzeń historycznych, mocno zarysowanych realiów, z ciekawą intrygą kryminalną. A że jest i miejsce na uczucia (nie zawsze szczęśliwe) to i dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż jedynie zbrodnia coś się tu znajdzie. Ta książka ma pewien potencjał epickiej opowieści o ludziach rzuconych w okoliczności, które wymagają od nich trudnych decyzji i gdyby rozrosła się do podwójnej objętości też by się świetnie czytała. Autor jednak zamknął ją w pewne węższe ramy, co dla jednych może być zaletą, a dla innych pewnie będzie wadą. Ja bym chętnie czytał dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz