Czy to strata czasu? No owszem, pewnie za jakiś czas niewiele będę pamiętał z większości z nich, ale jako materiał do relaksu, żeby oderwać myśli od poważniejszych spraw nadaje się idealnie. A seria autorstwa pani Gacek, to nie tylko jakaś intryga kryminalna, ale i sympatyczna bohaterka, które perypetie czasem mogą wywołać również uśmiech na twarzy. Nie jestem kobietą, ale przecież mogę bawić się tym co też paniom siedzi w głowach, prawda? W tym przypadku to taka mieszanka ciekawości, pewnej intuicji, ale i chaosu w codziennym funkcjonowaniu. Zmiany w życiu małżeńskim okazały się dla Magdy sporą rewolucją i chwilami zastanawia się czy dobrze zrobiła wystawiając walizki męża za drzwi. Nie chodzi jedynie o to, że samej ciężko ze wszystkim podołać, że kasy mniej, ale i jakoś nie czuje się dobrze z tą decyzją dobrze wobec dzieci ani wobec siebie. Jak to stwierdziła jej koleżanka, przyzwyczaiła się być niczym meduza, która nie ma swojego życia, zdania, tylko przejmuje wygląd tła i tak było jej dotąd dobrze. Sprawy kryminalne dają jej kopa do działania, potem jednak musi na nowo wrócić do szarej, nudnej codzienności. No chyba, że jednak stwierdzi, że ta codzienność wcale nie musi być ani szara ani nudna.
Jak zorientowaliście się ze wstępu to już drugi tom z tą samą bohaterką. Pani domu, która odważyła się na pierwsze odważne kroki w swoim życiu, trochę przykłapła i przyjaciółki próbują ją zmobilizować do tego, by coś ze sobą zrobiła. Do niej jednak niewiele dociera - znowu dość nieszczęśliwie staje się świadkiem śmierci, a potem do tego jeszcze angażuje się w sprawę porwania dziecka. Jej przyjaciel, który jest policjantem naprawdę ma do niej anielską cierpliwość, choć trzeba przyznać, że mimo marudzenia, dość często korzysta z jej wskazówek.
Mamy więc trochę humoru, trochę dylematów matki polki, która przeżywa ból gdy zostawia dzieci same (a gdy się w coś angażuje niestety często to robi), no i intrygę kryminalną, a to wszystko w scenerii pięknych domów na zalesionych działkach Podkowy, z WKD-ką w tle. Czy muszę wspominać, że to dodatkowy miły bonus, gdy czyta się o okolicach, które się zna? A Magdę po prostu się lubi, nawet z jej brakiem ogarniania wszystkiego (któż jest idealny?).
Czytadło na kilka godzinek, w sam raz do autobusu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz